Data: 2002-10-14 10:09:53
Temat: Re: wizyty - rewizyty
Od: Katarzyna Dziurka <d...@u...edu.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Jolanta Pers wrote:
>
>
>
> To bardzo ciekawe, co piszesz, FeLicjo. Przeprowadziłam krótką sondę po
> dzieciatych znajomych - pytanie ankietowe brzmiało: "Czy z powodu
> dziecka/dzieci zdarza ci się mieć taki zapieprz, że nie masz czasu na
> najpilniejsze sprzątanie?".
A ja sie zgłoszę - tak, ja miałam. Danusia sypiała wyłacznie na
spacerach, a przebywanie w jakiejkolwiek pozycji nie w ruchu było dla
niej nie do zaakceptowania - ryczała równo. Żeby nie być posądzona o
wyjątkową nieporadnosć, podepre sie zdaniem tesciowej, która wspomina
jak to mężowi dawała kolorowe pisemka i godzinami je oglądał w łóżeczku,
czy wczesniej leżał i sobie ączki lub grzechotę oglądał, że Absolutnie
Danusia t=akich zamiarów nie zdradzała. Robiłam więc wszystko albo z nią
na rękach, albo jak wieczorem na 2 godziny po kapieli spokojnie zasnęła
- a i wtedy musiałam robic to bezgłosnie bo ją każde stuknięcie budziło
(niestety, stuknięcie sąsiadó też). Tak więc wtedy gotowałam i zmywałam
po całym dniu. Pralkę jakos z nią na ręakch załadowałąm, pranie
powiesiłam czy sciągnęłam, ale już do składania sa potrzebne 2 ręce -
robił to mąż późnym wieczorkiem. A, jeszcze tego prania było podwojnie
dużo, bo nie mogłą byc stale w pampersach - odparzały ją i cięły nóżki.
Podłogi to mopem z dzieckiem na ręku lub później gdy już raczkowała to
tylko odganiając sie od niej to miejsce zadptane a reszte wieczorkiem
(wtedy musiałam stale patrzeć gdzie wchodzi i co sciąga ...). Mąż wracał
późno, więc po południu moje mieszkanie nie nadawało się do przyjmowania
wizyt - nie pomyte naczynia i gary w kuchni, stosy zdjetego prania w
pokoju itd., bo gdy uzyskałam 2 wolne ręce do składania prania to ona
już raczkowałą i rozwlekała zabawki po całym mieszkaniu.
Gdy Danusia miała 3 latka urodziła sie Agatka i chociaz ona była
spokojniejsza od Danusi, musiałam pilnować jak się z nią "bawi" Danusia.
Nie chodziła do przedszkola bo z jednej strony szkoda mi było ja posyłać
,a z drugiej przy jej alergii pokarmowej lepiej było ją żywić w domu.
Gosci co prawda przyjmowałąm, ale baaaardzo rzadko i tylko w sobotnie
lub niedzielne popołudnia (miałam wtedy męża do pommocy w odgruzowaniu
mieszkania)
Pozdrawiam
Katarzyna
|