Data: 2002-01-08 12:12:17
Temat: Re: wyjazd w gory
Od: Marynatka <m...@f...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Tue, 8 Jan 2002 10:03:52 +0100, podpisując się jako "Ituś"
<w...@i...pl>, napisałeś (aś) :
>> Pewnie że chcą, ale małżeństwo to nie niewola żeby 24/24 być non
>stop
>> razem.
>To też nie mam nic przeciw jego wyjazdowi ale: jak byś się czuła gdyby
>twój ukochany dał ci do zrozumienia że lepiej czuje sie bez Ciebie.
>"On ma ochote jechac sam, zeby odpoczac."
Hm.......niech pomyślę........i postaram się postawićw tej sytuacji
(bo u mnie takowych nie ma).
Ciężko....gdyby mój mąz zasugerował mi, że chce jechać ze swoimi
znajomymi, których ja nie znam na narty na 3 dni i wolałby jechać
sam??? Zależy jakby mi to zasugerował (Sassanach poczyniła ten błąd,
że nie napisała konkretnie jak on to zasugerował i może z tego cała
kłótnia). Jakby cośtam mędził pod nosem....zresztą mój nie mędzi :)
Mój przyszedł by i zapytał wprost: jest wyjazd na 3 dni na narty, z
moimi znajomymi i chyba lepiej będzie jak pojadę sam bo odsanę od
domowych problemów a i Ty odspaniesz od mojego towarzystwa - co Ty na
to?
I na to rzekłabym - krzyż na drogę tylko uważaj na siebie ,weź
telefon, sprawdź auto, zadzwoń czy szczęśliwie dojechałeś itp. a jak
wrócisz to jedziemy na 3 dni sami z dzieckiem w góry.
Jeszcze tylko mimo jego protestów udałabym sięz nim do sklepu i to ja
wybrałabym narty i buty bo bałabym się, że jak nie dopilnujęto kupi
coś nieporządnego i krzywdę sobie zrobi.
>> W 3 dniach bez męża widzisz od razu aleję do rozstania......??????
>Nie chodzi mi o trzy dni - mogą być bez siebie nawet i trzy lata i
>dobry związek to przetrwa - chodzi mi o uzasadnienie, przyczyny dla
>których Ona czuje że nie powinna jechać, jego stosunek do jej wyjazdu.
Jego stosunek do jej wyjazdu nie został przez Sassanach dokładnie
opisany - jedynie powierzchownie, więc nie możesz od razu cieżkich
armat wytaczać. A przyczyny dla ktorych ona nie owinna jechać dość
jasno opisła i to w paru postach.
>Koleżanko nie chodzi o trzy dni (patrz wyżej) i nie chodzi o rozwód -
>pomyśl czy jest to dobre dla związku gdy jedna ze stron uważa że
>lepiej się będzie czuła bez drugiej.
>Gdyby Sassanach powiedziała: "Jedź kochanie na narty odpocznij trochę
>a ja w tym czasie....." to nic bym nie powiedział ale jeżeli On mówi:
>"Wiesz chciałbym pojechać na narty, odpocząć od ciebie i dziecka
>....." to mnie to śmierdzi.
Wkładasz nie jego słowa w jego usta - tak sądzę. Nie było ani słowa
jak on to wyraził - może tylko wzrokiem? Może lekką sugestią?
Najlepiej będzie jak Sassanach opisze jak on to wyraził (może wcale
nie wyrażał a ona ma tylko głupie odczucia.....?) i wtedy będziemy
mieli jasność sytuacji.
To często jest nazywanę nadinterpretacją. Ja często tak mam że się
zamartwiam, że mój mąż coś tam....lub coś innego jeszcze...a okazuje
sięiż jego wzrok mylnie nadinterpretuję dodając do tego jakieś swoje
chore wizje a jego na ten przykład boli żołądek.
Mooże Sassanach miała to samo - jego kwaśna mina i ona sobie myśli -
kurcze on nie chce ze mnąjechać.....i takie tam...a on na przykład ma
rozwolnienie........i jego mina wyrażała troskęo swoje zdrowie a nie
dywagacje na temat wyjazdu.
>> >Przy okazji - za jakiego kretyna wyszłaś?
>>
>> Ale Ty jesteś niegrzeczny i nie masz za grosz kultury !
>Przepraszam raz jeszcze ale osobnik który uważa że kochającą żonę może
>odstawic od piersi bo ma coś ciekawszego do roboty to .... nie
>chciałem używać gorszych określeń. A to określenie przypisałem
>sytuacji w której On nie dostrzega niewłaściwości swojego postępowania
>i mogących nastąpić konsekwencji.
>A przy okazji: rozróżniam "rzucanie inwektywami" od "opisywania
>rzeczywistości"
Nie sprzeczam się - poczekam aż Sassanach napisze jak on to jej
przekazał - bo wydaje mi się iżw któryms jej poscie czytalam że jej
sie wydaje ze on by chcial jechac sam........
>I świetnie - zapomniałaś jeszcze dodać że dał Ci buzi
No......intymności naszego życia nie zamierzam Ci tu opisywać bo to
nie Twoja sprawa czy dał mi buzi czy dupci.
Opisałam sytuację którą miałam w dajnej chwili i jest ona bardzo
podobna do sytuacji Sassanach (buzi nie ma tu nic do rzeczy)
>- ale pomyśl czy
>było by tak świetnie gdyby jeszcze na dodatek powiedział: "Wiesz
>wolałbym abyś nie szła ze mną. Źle byś się tam czuła a poza tym chcę
>od Ciebie odpocząć". I jest przy tym obojetne gdzie i po co idzie.
Hm.......mój mąż nigdy by tak nie powiedział. Często natomiast mówi,
że idzie sobie odemnie odpocząć i zabiera dziecko ze sobą
:))))))))))))
I co teraz załamiesz ręce nad moim związkiem, że chyli sięku upadłości
bo mąż zabiera mi dzieciaka na paręgodzin aby on mógł pobyć z nim sam
na sam i zacząć zacieśniać więzi ojcowskie a ja żebym mogła odpocząć
od nadmiaru decybeli. I nawet jak CI napiszę, że mówi to w żartach to
zaczniesz wciskać mi - że skoro słowo padło to sprawa jest poważa?
>> Nie można zabronić facetowi wychodzenia z domu - to nie więzień ani
>> pies żeby go na smyczy trzymać. Każdy facet to człowiek - może
>> wychodzić/wyjeżdzac kiedy chce i odpoczywać.
>
>Zgoda ale Ty nie masz obiekcji - jesteś właściwie traktowana i jest to
>między wami uzgodnione - nie czujesz się "odstawiona". Sassanach też
>"jeszcze" nie ale....
ale?
>> To weź sobie coś na uspokojenie nim kogoś nabluzgasz - trochę więcej
>> kultury.
>
>Wyżej napisałem dlaczego teraz w skrócie :
>Dlaczego On - Bydle - bo nie dostrzega że pewnych rzeczy się nie mówi
>kochanej
>osobie
>Dlaczego ona - Idiotka - bo nie dostrzega "rysy na szkle" która może
>spowodować pęknięcie
A miło by CI było jakby Cie ktoś od idiotów ktos wyzwał?
Nawet jak nie pochwalasz ich postepowania to sa mniej wulgarne slowa
na okreslenie wojej niecheci.
>> Poprawna pisownia to : PĘPOWINA.
>Zbytnia ufność Microsoftowi.
teraz to ja powinnam napisac idiota ;>>>
ale napisze tylko - Słownik Poprawnej Polszczyzny się kłania.
>> Mam inne zdanie - ale to NTG.
>Współczyję.
A wyobraź sobie że ja nie współczujęludziom o odmiennym poglądach.
Jestem bardziej tolerancyjna :>
>> A ja sugeruję aby Pan wychował trochę siebie, bo obrzucając ludzi
>> inwektywami nie zdobędzie Pan szacunku a jedynie pogardę.
>
>Mam nadzieję że wytłumaczyłem dlaczego nie uważam wypowiedzianych słów
>za "inwektywy" a jeżeli ktoś poczułby się obrażony czy urażony to
>najmocniej raz jeszcze przepraszam.
Kiepsko to wytłumaczyłeś - takie jest moje zdanie. Naprawdę można było
to samo napisać nie używając obraźliwych słów.
Marzena
|