Data: 2003-04-07 13:50:07
Temat: Re: [wyzalam sie] Rece opadaja :((
Od: "agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Jolanta Pers wrote:
> Nie, jedyną słuszną drogą - dla nich akurat - jest święty spokój, który jest
> ważniejszy od celebrowania czasem udawanych uczuć rodzinnych.
Cytujac:
A czy wobec tego w kontekscie rad dawanych Duni aby nie: "popełniają
błedu oceniając czyjeś
układy własną miarą, rozciągając własne, negatywnie oceniane układy, na
wszystkie możliwe stosunki dzieci-rodzice"
IMHO kazdy z wypowiadajacych tutaj ocenia wlasna miara i niepotrzebnie
byc moze przeklada wlasne uklady ( i te pozytywne i te negatywne ) na
swoje wypowiedzi. Nie do mnie oceniac która z dróg jest sluszna.
> Zazwyczaj zaczyna się od prób uzdrawiania, odcięcie to ostateczność.
Owszem. Pytanie moje- czy samo zrzedzenie i marudzenie to juz naprawde
ostatecznosc?
> A jesteś w stanie określić to procentowo? Bo ja owszem, znam sporo rodziców,
> którzy żadnej z powyższych czynności nie wykonują. Znaczy, da się.
Nie jestem i równiez znam takich. Ale zjawisko istnieje.
> Hm, a jacy rodzice nie są dla dorosłych dzieci "starej daty"?
Sluszna uwaga.
> > I jesli 'trucie' nad glowa ma byc powodem do odrzucenia podczas
> > gdy wczesniejsze trudne chwile nie staly sie takim powodem to cos tu
> > jest nie tak w postawie osoby odrzucajacej rodzica (albo namawiajacych
> > do tego odrzucenia ).
>
> O jakich trudnych chwilach mówisz? O takich, jakich doświadcza prakwtycznie
> każdy rodzic? Hm, to się chyba w pakiecie kupuje, że tak się wyrażę. Zresztą
> dla mnie żadne ciężkie chwile nie są wystarczającym uzasadnieniem dla
> zachowania dla mnie nieakceptowalnego.
Nie- mówie o zachowaniach ojca Duni, które wyplynely w pozniejszej
rozmowie.
pzdr
agi
|