Data: 2003-06-19 19:41:45
Temat: Re: [z cyklu: oczekiwania względem TŻ] chandra
Od: "j...@j...biz" <j...@j...biz>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Thu, 19 Jun 2003 20:52:17 +0200, "kolorowa" <v...@i...pl>
wrote:
>Użytkownik <j...@j...biz> napisał w wiadomo?ci
>news:ddt2fv4nkr8s0oo0ih82aph4n1k1d2o1gh@4ax.com...
>Taki bzdet nie ma dla niego znaczenia. Np. do tej
>| pory nie moge zapamietac, kiedy mam imieniny
>| Szczerze mowiac, te okazje generalnie mnie nie obchodza.
>| Mam je gleboko. Robie to tylko ze wzgledu na innych ludzi,
>| bo na cos takiego dziwnego zwracaja uwage. Ale raczej
>| trudno zmuszac sie bez przerwy do pamietania o czyms, co dla mnie
>| nie ma zadnego znaczenia - czy mam bez przerwy pamietac i
>| sprawdzac co kilka godzin "o, ktos moze miec dzisiaj
>| imieniny/urodziny/jakas okazje".
>W zasadzie to masz rację. Po co ja sobie zaprz?tam głowę jakimi? wydumanymi
>potrzebami najbliższych ludzi, skoro dla mnie nie maj? one żadnego
>znaczenia?
Przeciez napisalem, ze wlasnie robie to tylko ze wzgledu na innych
ludzi (a nie dlatego, ze JA lubie okazje, swoje czy innych).
>Przecież to strata czasu i energii. Aaach, no tak - matka natura
>mnie tak? stworzyła - dała mi empatię, żebym sama z siebie wiedziała, czego
>życz? sobie inni: że mój mężczyzna czasem ma ochotę na zimne piwo, a czasem
>na gor?cy seks w czasie przerwy na lunch.
Dlaczego nie. :-)
>Żebym sama z siebie wiedziała, że
>on lubi jak chodzę bez bielizny, ale wył?cznie w domu.
Dlaczego akurat sama z siebie? Nie mam problemu z wyrazaniem
takich rzeczy (oczywiscie w stosowny sposob, nie chamski,
i w odpowiednim momencie).
>Że jak jest zły, to
>chce przez jaki? czas pobyć w samotno?ci. Że mój tato chciałby czasami
>zobaczyć wnuki, że moja mama potrzebuje masażu, a s?siad nie lubi Depeszów.
>Jojo, Ty mnie uleczyłe?! Zrzuciłe? ze mnie te kajdany. Od dzisiaj robię
>wył?cznie to, co jest ważne dla mnie. Reszta niech spada na księżyc.
> No nie mogę, że ja się głupia tak przez całe życie męczyłam, a to przecież
>takie oczywiste - faktycznie, trudno się zmuszać;->
E tam, to juz oczywiscie twoja nadinterpretacja - naciagasz, tam
czego nie napisalem ani czego nie sugerowalem, zebys mogla
powydziwiac.
>Widzisz tak się składa, że je?li jaka? osoba jest dla mnie ważna, to jej
>potrzeby również staj? się dla mnie ważne.
<sarkazm>Niemozliwe - naprawde?! Nigdy bym nie przypuscil.</sarkazm>
Tylko napisz, prosze, gdzie napisalem, ze _potrzeby mojej dziewczyny
sa dla mnie niewazne_. Jest tylko naturalne, ze jezeli cos dla kogos
_z zasady_ nie ma znaczenia, to mu trudniej o tym pamietac.
Zalozmy, ze akurat gra klub X, facet jest fanem, a jego zona o tym
nie pamieta. Faceta nie ma w domu, bo oglada mecz z kolegami,
a potem wyrzuty na pytanie "gdzie byles": "jak ty moglas nie pamietac
o tym, ze jestem kibicem X! na meczu z kolegami bylem! kobieto,
ty nie dbasz o moje potrzeby! nie rozumiesz mnie!". (znam takiego
fana Wisly - wiek lat 39, malzenstwo wieloletnie - ze w domu niemal
nie mieszka, jak Wisla gra). Czy uwazalabys cos takiego za rozsadne?
Nie przychodzi mi do glowy lepszy przyklad, ale moze tak
_zechcialabys_ zrozumiec istote problemu, co?
>Je?li te potrzeby nie s? ważne,
>to należałoby spojrzeć do lustra, czy ten nos rzeczywi?cie osi?gnał taki
>rozmiar, że nic więcej nie widać.
>I nie wciskaj nikomu, że mężczyĽni tak maj?. Jedni maj?, inni nie. Wielu
>mnie zaskoczyło swoj? pamięci?, szczególnie, że ja takie rzeczy też muszę
>zapisywać.
Promotor mojego kolegi, dr. doc. hab. informatyki. Doskonaly w swojej
dziedzinie, poswieca wiele czasu studentom, ale inni pracownicy troche
smieja sie z niego w katedrze, bo m.in. kolega przychodzil do niego z
praca magisterska przez pol roku co tydzien, a gosc pyta sie "pan w
jakiej sprawie?". Facet po prostu _nie zapamietuje twarzy_. Jak
uslyszy nazwisko czy tytul pracy, od razu wie o co chodzi, ale twarzy
za chiny ludowe nie zapamieta. Czy gosc ma sie kajac, bo z tego
automatycznie mialoby wynikac, ze inni ludzie to dla niego smiecie (bo
przeciez twarzy nie pamieta, egoista)?
>Miejze troche tej oslawionej kobiecej
>| empatii i zrozum, ze dla faceta takie rzeczy same w sobie
>| generalnie nie maja zadnego znaczenia albo bardzo slabe
>| znaczenie. Tyle.
>Och, chyba nas przeceniasz. Z empati? nie mamy problemów, ale je?li chodzi o
>rozumienie - za dużo wymagasz od naszych malutkich mózgów.
Biedactwo, moge dac ci korepetycje. ;-)
>Pytanie tylko,
>czy kto?, kto myli empatię z rozumieniem i równocze?nie mieni się facetem -
>nie jest przypadkiem zaprzeczeniem własnej teorii na temat cech wrodzonych
>kobiet i mężczyzn?
Ale przeciez tu chodzi niejako o "postawienie sie w czyjejs sytuacji",
zrozumienie jego _odczuc_ (a nie trywialnego kalendarza) nt np.
rocznic. To jest to raczej empatia niz rozumienie (w sensie rozumienia
jakiegos problemu formalnego, ktory tu jest raczej oczywisty).
|