Data: 2002-05-31 21:39:39
Temat: Re: zachodo jedzenio wstręt
Od: b...@i...com.pl (Barbara Czaplicka)
Pokaż wszystkie nagłówki
n...@m...ch wrote:
Alex [?]
>>> W moim przekonaniu polska żywność jest bardziej naturalna tzn
>>> zwierzaki nie są genetycznie zmieniane dla np. leprzego boczku czy
>>> szynki, tak samo jak ziemiopłody.
>
> Tylko, ze "twoje przekonanie" moze byc zwyklym wishful thinking... Ja
> tam nie
> wierze, ze ogolnie rzecz biorac polska zywnosc jest bardziej
> "naturalna". Ale
> zgodze sie, ze rolnik, ktory ma dwie swinie zamiast trzystu i karmi
> je bardziej
> roznorodnie niz ten co ma trzysta "wyprodukuje" swinke smaczniejsza:))
>
Jasne, ze tam, gdzie prowadzi sie chow przemyslowy [glownie w spolkach z
udzialem kapitalu zagranicznego], trzoda i bydlo sa juz 'nie takie'.
Jednakze trzeba dodac cos jeszcze: likwiduje sie ubojnie, ktore byly kiedys
blisko takich farm przemyslowcy po to, by utrudnic okolicznym chlopom
kontrole tego, co sie tak naprawde robi w zakladach przetworczych. A robi
sie roznie, najczesciej przerabia sie mieso sprowadzane, ktore potem
sprzedaje sie jako 'polska zywnosc'.
>>
>
> Osobiscie jestem wielbicielka dobrej polskiej kuchni i zgodze sie, ze
> jest w
> niej wiele dan wspanialych, ze sa produkty fantastyczne, ktorych
> gdzie indziej
> sie nie znajdzie i do ktorych czesto tesknie... Ale nie mozna
> wszystkigo
> mierzyc jedna miarka.
> Gdzie indziej tez sa wspaniale produkty, fakt, ze u nas mozna znalezc
> rewelacyjna szynke czy polendwice w niczym nie zmienia faktu, ze
> szynka
> wyprodukowana w Hiszpanii, bedzie takze rewelacyjna chociaz zupelnie
> i n n a.
> co ma piernik do wiatraka?
> W Polsce uwielbiam kiszone ogorki i chleb z poledwica, w Hiszpani
> szaleje na
> punkcie owocow morza, we Wloszech zjem rewelacyjne pomidory a w
> NIemczech
> wypije piwo takie jakiego nie ma nigdzie indziej...
W Polskich wodach morskich nie ma owocow morza charakterystycznych dla wod
Hiszpanii :-)
Wlochy maja tyle slonca, ze tam pomidory musza byc smaczniejsze :-)
To tak jak z melonami produkowanymi u nas, a tymi z imporu - te ostatnie
maja wiecej slonca i dlatego sa pyszne, slodkie i pachnace :-)
> A jezeli chodzi o zywnosc z supermarketu, to chyba mniej wiecej
> wszedzie jest
> ona "do chrzanu"... I trzeba miec dobre rozeznanie, zeby znalezc
> rzeczy
> zjadliwe, mnie sie to w kazdym razie udaje:))
> Kalina
W supermarkecie nawet nie probuje szukac.
Mam natomiast zasade, ze jak juz zobacze kawalek ladnego miesiwa, to go po
prostu kupuje. Jak nie jest mi potrzebny ten kawalek w danym tygodniu,
wrzucam do zamrazarki.
Najgorzej jest wowczas, kiedy kupujemy cos w ostatniej chwili. To troche
tak, jak z prezentami. Na ogol jest to 'do bani'.
Kazde mieso mozna po pewnym czasie rozpoznawac prawie bezblednie, czyli
jakiej ono jest jakosci.
To naprawde widac.
Jednak szalenie trudno wytlumaczyc na papierze jak ono powinno wygladac,
zeby np. kotlet schabowy mimo prawidlowej obrobki nie byl suchy i twardy,
podobnie poledwica.
Na to nauczenie sie rozpoznawania miesiwa jest tylko jeden sosob: pytanie i
dopytywanie 'sprzedawcy-masarza' co powinno sie u niego kupic w danym dniu.
Nie nalezy sie wstydzic przyznac do swojej niewiedzy. Wrecz przeciwnie,
nalezy te niewiedze pokazac. Uczciwy czlowiek zawsze nam doradzi. A jesli
sie sparzymy - no coz - z bledow tez mozna wyciagnac wnioski - czyli czego
nie nalezy kupowac.
Acha, mlode panienki sa tylko przyuczone do zawodu ekspedientki sprsedajacej
mieso i generalnie na miesie nie znaja sie w ogole!
Jak macie chwile czasu popatrzcie na wylozone w ladzie chlodniczej kawalki
schabu - kazdy schab jest z innego swiniaka. I kazdy, naprawde kazdy ma
nieco inny wyglad. Trenowac zatem trzeba i... metoda prob i bledow.. uczyc
sie. Inaczej sie nie da. I na pewno nie bedziemy musieli wydawac setek zl za
to, co podajemy na nasz stol, ani topic tego miesa w powodzi przypraw. U nas
wystarcza ich odrobina - jako rzeczywiscie przyprawy, a nie zagluszacze i
poprawiacze smaku [chyba jednak norma na zachodzie].
barbara
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.rec.kuchnia
|