Data: 2002-05-24 00:02:09
Temat: Re: żal-a co dalej
Od: "Jacek" <m...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> a czy uwazasz, ze kochanka, lub kazda nastepna milosc bedzie stale
> tak samo atrakcyjna i rozkwitala?? czy tez jesli dopadnie was codziennosc
> pojdziesz po nowe wrazenia?
Czytalem te dzisiejsze posty które tak często powodowały smutek.
Zostałem wyzwany od gnojków, od nieodpowiedzielnych i jeszcze wielu innych.
Rzeczywiście to co teraz się dzieje trudno zaliczyć do dobrych rzeczy.
Wiedziałem i wiem, to dzis jeszcze bardziej, że ludzie oceniają tylko
pozory.
I co gorsze nie słuchają tego co się do nich mówi. Wiedzą swoje i już.
Tak pewnie łatwiej sie żyje ale jakie z tego wnioski można wyciągnąć dla
siebie.
Według wiekszości sytuacja wygład tak.
Pewien jegomość ma pociąg do kobietek, zostawia w domu żonę i dzieci myśląc
tylko i wyłącznie o sexie, szuka sobie nowych obiektów zainteresowań. A do
tego dorabia sobie historyjkę o rzekomym zranienieniu przez żonę kucharkę .
Jakże prosta i klarowna hitoryjka , jak łatwa do oceny osądu i wyroku.
Sytuacja się komplikuje, gdy okazuje się że tu wcale nie chodzi o seks.
Że facet ciężko pracuje aby rodzina żyła sobie dostatnio, że wierzy w
szczerą miłość i że pragnie jej z całego serca, i byłby bardzo szczęsliwy
gdyby nie pisał
tego durnego posta, tylko zachwycał by się wspólnie z ukochaną żoneczką,
światlem księżyca.
Wszytko byłyby pięknie, gdyby nie zakochał się w cudnej kobiecie (swojej
pierwszej miłości), która przez cała lata byla wychowywana w poczuciu, tego,
że nikt jej nie kocha.Że prawdziwa miłość nie istnieje, gdyby nie widziała
scen zazdrości, gdyby nie widziała jak jej tato jest poniżany bo jest dobrym
człowiekiem.
Gdyby nie słyszała ciągle jak należy obchodzić się z mężczyznami.
To co jej zostało z tej twardej szkoły życia jest tylko skrawkiem (malenkim)
metod wychowania jej ojca przez jej mamę. Została nauczona że najważniejszym
elementem życia jest zazdrość, że krzyk jest dobry na wszystko. Że można
straszyć swojego męża rozwodem, tak należy konczyć co drugą kłótnię.
Mimi że sie starała, być inna, w chwilach emocji poddawała się wspomnieniom
z dziecinstwa. Czasem bardzo często.
Do tego ten nieodpowiedzialny człowiek - jej mąż, otoczył ją opieką i
czułością (Kochanie nie mów o rozwodzie wiesz przecież że Cię kocham - mówił
do niej)(chcesz pracować pracuj, nie chcesz nie, poradzimy sobie)
Zabierał ją ze sobą tam gdzie tylko mógł. ( A i tak słyszał że się jej
wstydzi)
Kupował jej kwiaty, kupował prezenty, sukienki, spódniczki (płakał gdy coraz
trudniej można było znaleść odpowiedni model i rozmiar)
Opowiadał na około jak cudowną ma żonę i rodzinę.
Ale w co ja wierzę to dalej jest proste. przecież Miłość = zazdrość ???? Nie
ma milości bez zazdrości.
To nic że Bóg pisze do nas: "Miłość nie zna zazdrości" kasujemy to z głów
bo miłość konczy sie gdy jest małzeństwo.
Ktoś napisał idiota wierzy że można kochać całe życie.
Kiedyś wierzyłem w to całym sobą.
Dziś chciałbym wierzyć i chciałbym znaleść taką osobę która, potrafi ze mną
tak przeżyć życie.
Chciałbym nie musieć tłumaczyć sie z każdej minutki spóźnienia,
nie musieć tłumaczyć sie z tego że z natury jestem miły i uśmiechniety.
Co mam zrobić gdy do żony czuje cieplo związane z cudnymi wspomnieniami
i nie czuję tego czegoś więcej, czego mi tak bardzo brak.
Chcę jej zaufać, chce aby była mądra, samodzielna, aby nie bała się życia ,
aby była ze mną nie ze strachu.
Dużo się ostanio zmieniła, ja się zmnieniłem.
Czas to uleczy, jeśli kochamy się, jeśli miłość nie wygasła we mnie całkiem,
wszystko będzie dobrze.
Czy musimy podejmować decyzję w tej chwili ??
Ilu z Was jest ze sobą z przywyczajenia, ile osób mówi że najwazniejsze są
dzieci.
Ile/ilu mówi że najważniejsza jest szczerość. Wiem że czasem boli.
Pozdrawiam Cieplo
Jacek
PS. Pora wracać do domu niedługo świt a ja dzis zapracowałem sie na maksa.
|