Data: 2002-05-24 05:09:25
Temat: Re: żal-a co dalej
Od: "Marta" <m...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Jacek <m...@p...onet.pl
> To co jej zostało z tej twardej szkoły życia jest tylko skrawkiem
(malenkim)
> metod wychowania jej ojca przez jej mamę. Została nauczona że
najważniejszym
> elementem życia jest zazdrość, że krzyk jest dobry na wszystko. Że można
> straszyć swojego męża rozwodem, tak należy konczyć co drugą kłótnię.
> Mimi że sie starała, być inna, w chwilach emocji poddawała się
wspomnieniom
> z dziecinstwa. Czasem bardzo często.
>
> Do tego ten nieodpowiedzialny człowiek - jej mąż, otoczył ją opieką i
> czułością (Kochanie nie mów o rozwodzie wiesz przecież że Cię kocham -
mówił
> do niej)(chcesz pracować pracuj, nie chcesz nie, poradzimy sobie)
> Zabierał ją ze sobą tam gdzie tylko mógł. ( A i tak słyszał że się jej
> wstydzi)
> Kupował jej kwiaty, kupował prezenty, sukienki, spódniczki (płakał gdy
coraz
> trudniej można było znaleść odpowiedni model i rozmiar)
> Opowiadał na około jak cudowną ma żonę i rodzinę.
Tak się zdarza, każdy wynosi jakieś naleciałości z domu, niektóre bardzo
wkurzające - ja też mam mnóstwo wad, mój TŻ również. Tylko czekanie w
nieskończoność aż komuś zmieni się charakter sam z siebie jest bez sensu -
IMO prośby i zapewnianie że kocha się tą drugą osobę też nie wystarczą.
Czasem trzeba ryknąć, wydrzeć się, pokłócić, ale jak najszybciej - ja i mój
TŻ staramy się robić "zamieszanie" zaraz jak jakieś postępowanie drugiego
zaczyna działać na nerwy: I nie: "kochanie, ranisz mnie swoim postępowaniem,
jest mi przykro" itd. itp., tylko ostro "wkurzasz mnie takim zachowaniem". I
potem umawiamy się, że jak podobne złe zachowania się zaczynają powtarzać,
to dajemy sobie dyskretne znaki (kopniak w kostke ;-)) i to prowadzi do
opamiętania. Ty zagrałeś ostro dopiero po 14-tu latach, a przez ten czas jej
złe nawyki kwitły w najlepsze, a jeszcze utwierdzałeś ją w tym, że jest w
porządku, bo po wyskokach zapewniałeś, że kochasz mimo wszystko. Sam
widzisz, że to co teraz zrobiłeś spowodowało wielkie zmiany u żony - jestem
pewna, że gdybyś wcześniej, dużo wcześniej - kiedy ją jeszcze bardzo
kochałeś postawił sprawę ostro: "owszem, kocham cię, ale mam dość takiego
zachowania" to ona by chętnie popracowała nad tym i jeszcze byłaby Ci
wdzięczna. Ale to już i tak musztarda po obiedzie :-(
Marta
|