Data: 2003-08-31 12:27:22
Temat: Re: zazdrosc - byc moze juz bylo....ale
Od: Arek <a...@e...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
ksRobak rzecze:
> To dlaczego jeśli wiemy np. że "czyjaś" żona zdradza swojego
> męża, to nie wywołuje to w nas takich emocji jak wówczas
> gdy zdradza nas "własna" żona??
Nie bardzo rozumiem co Cię w tym dziwi, albo o co Ci chodziło
w tym przykładzie.
> Piszesz, że Ty i Twoja partnerka należycie "wyłącznie do siebie",
> więc potwierdzasz akt własności i twierdzisz, że nie jesteś zazdrosny?
Chyba źle zrozumiałeś. Należy wyłącznie do siebie samej, a ja do siebie samego.
Nie ona do mnie, a ja do niej.
> Więc mogę się przespać z Twoją kobietą i będzie Ci to obojętne?? - nie sądzę.
Nie będzie mi to obojętne, natomiast nie wywoła u mnie agresywnych albo
destrukcyjnych reakcji.
> Wypada raczej rozróżnić ZAZDROŚĆ od CHOROBLIWEJ ZAZDROŚCI
> zazdrość jako zawód (od: zawiodłam się, straciłem zaufanie)
Zazdrość to nie jest zawód ani utrata zaufania, to absurdalne uczucie dziania się
krzywdy z powodu poświęcania części swojego życia przez partnera/partnerkę komuś
innemu, albo równie absurdalny lęk przed tym.
Arek
--
http://www.elita.pl/arek
|