Data: 2002-09-23 15:12:33
Temat: Re: zdrada
Od: "MZG" <m...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Aisza" <a...@w...pl> napisał w wiadomości
news:ammgi2$dln$2@news.tpi.pl...
> > Witajcie... jestem tu nowa i wlasnie zaczelam sobie przegladac Wasze
> > dyskusje..Najdluzej zatrzymalam sie przy poscie MArysi o
> > kochance..Komentarzy tam bez liku, wiec swoj sobie odpuszcze...Moze
powiem
> > tylko jedno: wydaje mi sie, ze zdrada nie jest tylko wina jednej osoby,
> > musiala byc jakas jej przyczyna...Ale jesli juz do niej doszlo...to tak
> > naprawde najwieksza zdrada jest to kiedy partner sie o niej dowie...to
> > znaczy, ze zdradzajacy za malo szanuje partnera, skoro nie robi
> > wystarczajaco wiele, by oszczedzic mu tego bolu, kiedy o zdradzie sie
> dowie.
> > I dotyczy to zarowno mezczyzn jak i kobiet. Choc kobiety sa chyba lepsze
w
> > ukrywaniu swoich romansow... I jeszcze jedno... mowiac o zdradzie od
razu
> > wini sie zdradzajacego i te trzecia osobe...A przeciez wszyscy jestesmy
> > tylko ludzmi i kazdy pragnie byc kochany... No i powiedzmy kobieta
> pokochala
> > takiego mezczyzne, ktory jest juz zajety.. chca byc razem.. a tu wszyscy
> > ocenaija, ze to ta zla, bo rozbila rodzine... a facet ma dylemat.. bo
zona
> > grozi mu na przyklad samobojstwem, jesli odejdzie...I dziwic sie, ze
facet
> > ma problem z podjeciem decyzji?? I tak realizm zabija to co bylo
piekne..
>
> Szczerze powiedziawszy mam nadzieję, że Maria nie przeczyta twojego listu,
> bo otuchy to on jej nie doda. Postaw się w jej sytuacji!!! Są małżeństwem
> koło 20 lat a ona tu nagle znajduje maila, z którego dowiaduje się, że jej
> mąż ma kochankę. Pomyśl trochę, jak Ty byś się czuła!!! Z listów Marii
> wynika, że nie miała lekkiego życia w małżeństwie, mimo to jej miłość do
> męża
> pomogła jej przezwyciężyć wszystkie przeciwności losu. Skoro jej mąż pił i
> przestal, to jest to dowód na to, że na małżeństwie i dziecku mu zależało.
> Romans przed nią ukrywał, gdybyś czytała uważnie, to zwróciłabyś na to
> uwagę. Co do winy - z listów Marii wnioskuję, że jej jedyną winą jest to,
że
> całe życie podporządkowała mężu i życie by za niego oddała. Mam też
> wrażenie, że jej mąż ma trochę problemów ze sobą, co moim zdaniem zostało
> wykorzystane przez obecną kochankę, którą obarczam winą za problemy tego
> związku. Z twego listu mogłabym przypuszczać, że to ty jesteś tą kochanką,
> albo rozbijasz inną rodzinę. Sama powiedziałaś, że każdy ma prawo kochać i
> być kochanym, ale trzeba do tego też być człowiekiem i wiedzieć, że miłość
> może być przyczyną bólu i cierpień innych ludzi. W tym wypadku żona nie
> grozi mu ani samobójstwem ani niczym innym, tylko daje wolną rękę. A
skoro
> on jeszcze nie odszedł z domu to znaczy, że coś go jeszcze tam trzyma!
> Ja życzę Marii pomyślnego zakończenia sytuacji i dużo sił i wiary w
siebie.
> Wierzę, że wszystko się ułoży i że w końcu coś oświeci jej męża i dojrzy,
> jaką ma cudowną żonę.
>
> Aisza
>
Droga Aiszo..
to co napisalam w zaden sposob nie odnosilo sie do sytuacji Marii... po
prostu mowilam o innym przypadku, a poza tym staralam sie tez wywolac
dyskusje na temat tej trzeciej.. ktora zazwyczaj sie obwinia a moze
niekoniecznie slusznie...
Pozdrawiam
MZG
|