Data: 2001-02-07 13:59:54
Temat: Re: zdrada ...zdrada
Od: s...@p...onet.pl (Adam Szlachta)
Pokaż wszystkie nagłówki
> Powiedzialabym raczej: duzo mozliwosci manewru;-))). Bo dopoki nie
ustalimy
> definicji pojecia 'zdrada' to mozemy sobie tak bleblac i nici ze
> zrozumienia. Obawiam sie jednak ze nie bedzie to zbyt ostra definicja - z
> tego co widze uwazasz ze _cieplejsze niz cieple_ myslenie o kims juz jest
> zdrada, tak? Tylko o ile cieplejsze? Czy wystarczy ze pomyslisz o wspolnym
> wyjsciu do kina? Wspolna kolacja? Mentalny buziaczek?
Ciezko powiedziec. Powiedzmy mentalny buziaczek i nieprzyznanie sie
do tego ;)
> > Rzeczywiscie troche niejasno sie wyrazilem. Chodzilo mi o polaczenie
> > zaufania ze swiadomoscia zaistnienia mozliwosci zdrady. Moze to
> > wygladac na sprzecznosc, kiedys tez mi sie tak wydawalo.
>
> Wcale nie uwazam tego za sprzecznosc, pod warunkiem, ze nazwiesz to
> _ograniczonym_ zaufaniem. Ograniczonym przede wszystkim przez twoja
> swiadomosc mozliwosci zaistnienia:-)))) . Tylko jakiej tej zdrady? Do
> jakiego stopnia wg. Ciebie mozna sie posunac w wyobrazni?
No dobrze, innymi slowami moge powiedziec ze nie da sie nikogo
obdazyc nieograniczonym zaufaniem, tacy juz jestesmy, nie ma
idealow, koniec. Ograniczone zaufanie musi wystarczac,
i zazwyczaj wystarcza, mi na pewno.
> > uwazam, ze wlasciwie nie mozemy zabierac partnerowi prawa do
> > popelniania bledow.
> >
> Takich, ktore nas bezposrednio nie dotycza - tak, a niech sie uczy:-))).
> natomiast przed popelnianiem bledow ktore wplyna fatalnie na zwiazek -
> bedziemy sie bronic, amen.
Tak ale czemu od razu maja wplynac fatalnie na zwiazek?
Adam
--
--
Archiwum grupy http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia
|