Data: 2001-02-07 14:51:46
Temat: Re: zdrada ...zdrada
Od: s...@p...onet.pl (Adam Szlachta)
Pokaż wszystkie nagłówki
> > Ciezko powiedziec. Powiedzmy mentalny buziaczek i nieprzyznanie sie
> > do tego ;)
>
> Z tego wynika ze mentalny buziaczek i nieprzyznanie to zdrada, a mb i
> przyznanie to nie? :-0
Nie probowalem podac definicji tej granicy.
Tak bym sie po prostu czul. A ze granica jest subtelna, to akurat
wypadla w tak nietypowym miejscu :) A powazniej to granica
jest dla mnie bardzo rozmyta, a przyznanie sie lub nie do jakiegos
postepku ma znaczenie.
> > > Takich, ktore nas bezposrednio nie dotycza - tak, a niech sie
uczy:-))).
> > > natomiast przed popelnianiem bledow ktore wplyna fatalnie na zwiazek -
> > > bedziemy sie bronic, amen.
> >
> > Tak ale czemu od razu maja wplynac fatalnie na zwiazek?
>
> Bo z zalozenia te, ktore fatalnie wlywaja na zwiazek - wplywaja fatalnie,
> ot, takie sobie prawo tozsamosci;).
Myslalem ze rozmawiamy w kontekscie zdrady (czymkolwiek ona jest ;).
> Nie jest moim zamierzeniem zabraniac, tylko wskazywac proste konsekwencje
> pewnych czynow, nie chodzi nawet, (choc nie przecze, to wyjatkowo istotne,
> przynajmniej dla mnie) o zdrade, co np: jezeli nie zaplacisz za mieszkanie
> to Przyjdzie Pan Wlasciciel I Nas Wszystkich Wyrzuci. he he przyklad z
> autopsji:(((
Tak, ale w kwestii uczuc konsekwencje rzadko bywaja proste, gdyz
same uczucia sa czyms niewyobrazalnie skomplikowanym (imho).
Niezaplacenie za mieszkanie jest prostym faktem, jestem w stanie
pojac wiekszosc zawilosci tego uczynku. Zatem, moze pociagnac
proste konsekwencje. Wyciaganie prostych konsekwencji w przypadku
uczuc jest wg mnie czyms zupelnie brutalnym.
pozdrawiam,
Adam
--
--
Archiwum grupy http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia
|