Data: 2001-02-07 16:45:43
Temat: Re: zdrada ...zdrada
Od: "cbnet" <c...@w...pl=NOSPAM=>
Pokaż wszystkie nagłówki
> ... Ale nie mozesz ciagle wymagac, stawiac warunki, sprawdzac
> i zadac. Albo akceptujesz, albo idziesz w inna strone. Nie mozesz
> ciagle kogos zmieniac na obraz swoich wyobrazen i zyczen.
> Nigdy nie osiagnie idealu. Bo Twoje wymagania beda rosly
> i rosly.
Moge, a nawet musze gdyz nie jestem w stanie epatowac 'obojetnoscia'.
Dostajesz jakis prezent np na urodziny, ale to nie znaczy ze musisz
byc zadowolona - roznie bywa.
> To nie on/ona, tylko nasze wyobrazenie o nim/niej. Nie przynalezy.
Jednak przynalezy, bez tego nie ma mowy o odpowiedzialnosci.
Jestesmy odpowiedzialni tylko wowczas gdy cos do nas nalezy.
> Chyba ze w tym "pewnym sensie". Ale to iluzja.
W takim razie milosc to iluzja...
> Wiem, wiem. I juz wiem, z czego rezygnuje. Z iluzji:)
... a iluzja to mistyfikacja, wiec milosc bylaby mistyfikacja...?
- bez przesady, to maniakalne urojenia paranoika. ;)
Milosc to rzeczywistosc, ma wielka moc oddzialywania na
nasza kondycje psychiczna (radosc, smutek, niepewnosc,
tesknota...).
Jesli czlowiek kocha - jest zalezny od drugiego czlowieka.
> Oczywiscie nie do konca, bo przeciez czasami jej ulegam:
> czuje uklucie zazdrosci, chcialabym kogos troche zniewolic
> - ot, takie chwile slabosci.
Slabosc? Wiec tak: wstydzisz sie kochac, 'uleganie' milosci
uwazasz za slabosc, poddajesz sie milosci z zarzenowaniem,
'tylko troche' aby nie byc zalezna od drugiego czlowieka - w tym
upatrujesz Swoja 'sile' - zgadza sie?
Innymi slowy milosc to cos czego sie panicznie boisz,
a jednoczesnie pragniesz sie z nia 'oswoic'. :)
Czarek
|