> A ćwiczysz w jakiejś zorganizowanej grupie z trenerem?

tak, cwicze w YMAA, moim trenerem jest Mariusz Sroczynski :)
Pierwszy rok cwiczylam w Stowarzyszeniu Taoistycznego Tai Chi, ale bylo
calkiem nudno, przez dwie godziny walkowalismy uklad, ktory zreszta byl dosc
kanciasty, dowiedzialam sie potem, ze STTC uczy nowego stylu, zas YMAA
naucza stylu tradycyjnego, sprzed setek lat (bdajze 300:))
Poza tym w YMAA mamy cwiczenia rozciagajace, qigong, no i sa pchajace
dlonie, do ktorych nie moge sie przekonac :> bylam kilka razy na zajeciach i
bylo fajnie, ale mam swoje osobiste uprzedzenia do dotykania ludzi, ktorych
nie znam :)) jakos nielubie

forma sklada sie z bardzo plynnych ruchow i wyglada bardzo ciekawie :)

> Bo dowiedziałam się wczoraj, że jakaś babka wydała kasetę szkoleniową -
> jakaś kompletna pomyłka IMHO.

to musi byc pomylka, tei chi za nic nie mozna sie nauczyc z kasety :] nie ma
sie co oszukiwac, bez trenera to sie nie uda;
w momencie gdy masz podstawy kaseta moze sluzyc Ci pomoca jako sciaga, ale
napewno nie zastapi trenera :] to tak jakbys chciala nauczyc sie karate z
kasety :>

> Gdzie mieszkasz?

w wawie :)
pzdr
skrzato