Data: 2009-12-01 22:40:42
Temat: Re: żona czy dziecko?
Od: XL <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Tue, 01 Dec 2009 23:26:42 +0100, adamoxx1 napisał(a):
> adamoxx1 pisze:
>> XL pisze:
>>> Dnia Tue, 01 Dec 2009 23:06:06 +0100, adamoxx1 napisał(a):
>>>
>>>> Jak już jest na dole, wie jaka
>>>> to była liczba, bo zdołał ją zobaczyć, gdy mózg "przyspieszył" i jego
>>>> wizja miała znacznie więcej "klatek".
>>> Przeżyłam cos takiego podczas nagłej "akcji", kiedy po zaniknięciu tętna
>>> mojego rodzącego się dziecka w sekundę władowano mnie na wózek i powieziono
>>> do sali operacyjnej na c.c.
>>> Trwało to wszystko może z minutę albo i mniej, a ja, widząc sufit i
>>> migające światła na nim oraz głowy wiozących mnie zielono ubranych
>>> zamaskowanych ludzi - zdażyłam przemyśleć całe swoje życie od a do z i
>>> jeszcze poukładać sobie w myśli, jak to będzie beze mnie, co z mężem, co ze
>>> starszym dzieckiem, z nowym dzieckiem itd - ponieważ miałam
>>> przeświadczenie, że umrę. Moja decyzja była taka na wypadek zagrożenia
>>> życia dziecka i konieczności wyboru.
>>>
>>> Kiedy się obudziłam po zabiegu, miałam wspomnienie o tym pędzie myśli,
>>> jakbym przeżyła dłuuugi film...
>>
>> A miałaś wtedy w sobie jakiś autentyczny lęk, czy spokój?
>>
> Pewnie w takich sytuacjach używa się heurystycznego myślenia, co nie
> znaczy że jest ono niewłaściwe, być może jest lepsze niż takie na co
> dzień, gdzie gubimy się we własnych analizach.
Moje myślenie wtedy było przerażająco konkretne i ukierunkowane, dalekie od
wszelkiej heurystyki. Obmysliłam dokładnie, co nastapi, kiedy ja umrę, tzn
co i jak będzie, kto pomoże w wychowaniu dzieci, kto zajmie się domem... I
wtedy jeszcze miałąm czas na to, aby się całkowicie już uspokoic. Ponieważ
miałam wszystko zaplanowane. Kiedy mnie dowieźli na salę, byłam już
absolutnie spokojna. Po prostu jestem z tych, którzy muszą wiedzieć, co ich
czeka lub mieć to zaplanowane.
--
Ikselka.
|