Data: 2001-12-10 10:45:09
Temat: Relacja ojciec-corka (dlugie)
Od: Corka <b...@j...tam>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witam wszystkich na grupie,
Potrzebuje pomocy - nie bardzo moge sie pozbierac.
W tym roku po raz pierwszy mam zamiar spedzic swieta bez rodzicow.
Jestem osoba dorosla, mam dwie nastoletnie corki, pracuje - jestem
samodzielna finansowo,wlasny dom itp.
Moj ojciec nie akceptowal mnie w dziecinstwie i nie akceptuje nadal.
Wieczna krytyka o byle co. Nie jest idealny - ja go nie krytykuje. Typ
despoty i choleryka. Sa to pierwsze moje swieta w nowym domu - nie jest
wykonczony do konca ale dla mnie i tak jest najpiekniejszy. Chcialam
urzadzic wigilie w siebie. Rodzice odmowili mowiac ze sa starzy itp i na
koniec tekst ze wigilia powinna byc w domu rodzinnym. Moj dom tez jest
rodzinny - razem z moimi corkami stanowimy rodzine. Stwierdzilam - coz.
Niech tak bedzie. Potem corka wpadla do dziadkow i uslyszala, ze moj
ojciec nie przyjdzie do mnie bo ostatnio byl pomiety obroz i dopoki nie
zmienimy zasad (chodzi o to ze nie moze poglaskac psa na wybiegu) i nie
wykonczymy do konca domu on nie przyjdzie. Matka placze po cichu po
katach i tyle - nigdy nie bronila dzieci i nie broni wnukow. Jest
jeszcze wiele takich - kazdym razie postanowilam, ze na swieta do nich
nie pojde. Jak bylam dzieckiem nie chodzilo sie w swieta do dziadkow
wiec niby ok.
Zastanawiam sie czy powiedzic wprost dlaczego czy poszukac pretekstu.
Mam ochote na wprost. Jestem ostatnia osoba z rodziny ktora jeszcze do
nich przychodzila chociaz ostatnio coraz rzadziej. Kocham ich ale nie
mam juz sily wysluchiwac obelg , pretensji i krytyki.
Prosze was o opinie - czy utrzymujecie kontakty z rodzicami nawet z tymi
"wrednymi" i spedzacie z nimi swieta pomimo atmosfery ktora nie ma nic
wspolnego z radoscia.
Grazyna
|