Data: 2002-02-17 11:21:38
Temat: konkubinat raz jeszcze
Od: misiczka - Lesława Ignaszewska <m...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Zastanawiam nad jedną rzeczą. Skąd w ludziach taki pomysł, ze osoby żyjące w
konkubinacie tylko patrzą jakby tu odejść od swojego TŻ.
Ciągle się ten temat przewija. Że z małżeństwa jest ciężej odejść niż z
konkubinatu. Że taki konkubent, czy też konkubina po prostu się pakują i
sobie idą w cholerę, a najlepiej wprost do łóżka kogoś nowego...
Ludzie! Skąd u Was takie podejście? Uwierzcie, że ludzie, żyjący w
konkubinacie tak samo mocno (a może czasem i mocniej) dbają o swój związek i
tak samo chcą być z tą osobą, jak osoby po ślubie. Tych związków nic nie
różni (oprócz strony prawnej). Tak samo jak związków homoseksualnych od
heteroseksualnych. Ci ludzie tak samo mocno kochają i chcą żeby im się
ułożyło. Gdyby było inaczej, to po co ludzie żyjący w konkubinacie pozwalali
by na to (odliczam "wpadki") żeby pojawiały się w tych związkach dzieci?
Uwierzcie mi, to nie chęć bryknięcia gdzieś w bok powoduje, że niektóry nie
biorą ślubu. Powody to raczej - brak kasy na ślub, brak czasu, nie zawsze
możliwości prawne (np. jedno ze związku jeszcze nie dostało rozwodu) itp.
itd.
I wcale nie jest łatwiej odejść z takiego związku niż z małżeństwa. To tak
samo boli i tak samo się człowiek zastanawia mocno. Zwłaszcza gdy są dzieci.
A jeśli ktoś naprawdę chce odejść, to czy z konkubinatu, czy z małżeństwa to
i tak odejdzie i żaden ślub tu nie pomoże.
--
misiczka
Kłamią niewolnicy. Wolni ludzie mówią prawdę.
http://www.misiczka.republika.pl
|