Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.onet.pl!newsgate.onet.pl!niusy.
onet.pl
From: "zagubiony" <c...@v...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: zwiazek z mezatka.... moj problem.
Date: 21 Dec 2004 11:32:56 +0100
Organization: Onet.pl SA
Lines: 52
Message-ID: <2...@n...onet.pl>
NNTP-Posting-Host: newsgate.onet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: newsgate.test.onet.pl 1103625176 6047 213.180.130.18 (21 Dec 2004 10:32:56
GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 21 Dec 2004 10:32:56 GMT
Content-Disposition: inline
X-Mailer: http://niusy.onet.pl
X-Forwarded-For: 81.210.66.20, 192.168.243.38
X-User-Agent: Mozilla/4.0 (compatible; MSIE 6.0; Windows NT 5.1; SV1; .NET CLR
1.1.4322)
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:299180
Ukryj nagłówki
Witajcie.
Mam bardzo ciezki okres, zakochałem sie po uszly w kobiecie ktora jest
mezatka, bylismy bo raczej ciezko to nazwac ze jestesmy 6mc ze soba. Problem w
tym ze jest to pierwsza kobieta wzgledem ktorej mialem najbardziej powazne
plany zyciowe. Niestety im dluzej znalismy sie tym czesciej puszczala moja
cierpliwosc i czesto pytalem ją kiedy sie wyprowadzi od meza, albo kiedy
zajmie sie rozwodem. Czasami sie sprzeczalismy przez to... wiem ze teraz
bardzo slepo na to patrze ale potrzebuje czegos co pomoze mi odsunac od
tego... nie wiem wyciszyc odkochac - choc tu bedzie problem bo wciaz mi na tym
zalezy i prawde powiedziawszy zawsze to ja walczylem o nia, byl okres ze sie
powoli wycofywalem poniewaz dowiedzialem sie ze jej maz obudzil sie i
zaczal "probowac" a ona miala dylemat bo bala sie ze moja milosc nie jest
prawdziwa ze minie za jakis czas... jak to mowila raz sie sparzyla. wtedy
zaczela walczyc o mnie, w jakis sposob to widzialem tylko co z tego skoro byl
to poczatek konca ktory jest na dzisiejszym etapie w stanie agoni...
gubie sie we wlasnych myslach, szukam winy w sobie choc tak naprawde ta
kobieta umawiajac sie ze mna moze z 4-5 pojawila sie na czas zawsze spozniala
sie z 1h,2h :( to chyba swiadczy o szacunku do drugiej osoby. Moze to jej
charakter ze tak mnie omamila ale w jakis sposob widzialem w niej uczucie i
checi tylko czy moja potrzeba poczucia bezpieczenstwa objawiana poprzez
pytania ala "czy ty sie wogole rozwiedziesz?" padala odpowiedz "my juz dawno
nie jestesmy malzenstwem" moze byc powodem ze nie dalem jej tego
bezpieczenstwa aby podjac taka decyzje, dodam ze jej maz ja zdradzal i raczej
nie traktowal przez ostatnie lata dobrze, teraz sie obudzil, ona caly czas z
nim mieszka. Czy moja potrzeba moje pytania i proby uzyskania odp na pytanie
kiedy, moga drugiej osobie dac brak tego bezpieczenstwa aby pojsc ze mna? :(
druga sprawa okazalo sie ze mamy wspolnych znajomych oni znaja jej meza itp...
etc. ona twierdzi ze ja mowie o calej sprawie znajomym itp... ze wywalam
sprawy wew na zew... co niestety bylo nie prawda, raz tylko powiedzialem jej
ze moj znajomy ocenil ta sytuacje jako mezatka ktore sie bawi mna. to bardzo
czesto mi zarzucala ze ja gadam o tym i owym ze znajomymi... musze teraz to
wylac na forum publicznym bo chyba potrzebuje pomocy... za bardzo sie
wciaglem w to za duzo dalem siebie...
czasami mam wrazenie ze ona myslala tylko o sobie, co mozna bylo wnioskowac z
roznych sytuacji, ale chwile pozniej znowu szukam winy w sobie... :(
nie wiem na ile moze mi pomoc rozmowa ze specjalista ale jezeli znacie kogos z
warszawy do kogo mozna sie udac z checia... bo czuje ze jest mi to bardzo
potrzebne za czesto sie rozklejam :(
ps. nie jestem wstanie opisc tej sytuacji na tyle obiektywnie aby mozna bylo
to oceniac.
dobijaja mnie bezsenne noce.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|