Data: 2002-04-11 08:55:18
Temat: Chrzestny :-\
Od: "Loonie" <L...@n...wp.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Jestem chrzestnym chlopaka, którego dziadek jest moim chrzestnym z kolei.
Nie cierpie tej rodziny i zadnego z jej czlonków. Tak to sie glupio ulozylo,
ze Jak to mówili, "nie mieli kogo poprosic" wiec poprosili mnie. To bylo
glupie ze sie zgodzilem, ale wtedy jeszcze bylem nie dosc asertywny, zeby
sie nie zgodzic. To, ze mój chrzestny z niej pochodzi dodaje dodatkowego
"smaczku" sprawie bo:
1) byl w Ameryce przez jakies 5 lat.
2) nie pamietam, zebym dostal od niego cokolwiek, oprócz prezentu na komunie
i impreze osiemnastkowa (nie zebym byl materialista, ale bez przesady)
3) w ogóle sie mna nie interesowal przez te wszystkie lata - tak jakby go
nie bylo
4) teraz _niby_ sie strasznie mna zainteresowali, pewnie dlatego, ze bede
dobrze wyksztalconym czlowiekiem, co prawdopodobnie oznacza tez pieniadze,
nie zeby cos konkretnego, ot takie gesty nic niewarte, czysto IMO
egoistyczne, zeby chlopaczek mial chrzestnego, w imie czego pytam, skoro ja
nie mialem _z ich winy_?
I teraz ja mam zamiar:
1) miec swojego chrzesniaka tak samo gleboko, jak ona mial mnie (przykre
prawda - cóz, taka moja msciwa natura - starotestamentalna)
2) nie zaprosic chrzestnego ani jego rodziny na mój slub i wesele (...)
3) reszta stosunków w tym samym guscie
IMO to chyba naturalne, wiem niby "zlo dobrem zwyciezaj", ale chlopaczek nie
zasluguje nawet sam z siebie (jest nieznosnym bachorem z tego co slyszalem)
na moja uwage, ze o "kochanej" rodzince nie wspomne (chamy i tyle). Wiec
czuje sie jakby usprawiedliwony. Co Wy na to?
--
Pozdrowienia
Loonie
----------------------------------------------------
--------
"ja moze jestem powolny, ale jak sie rozkrece..." - Zólw
http://www.cybra.pl/erystyka.html
|