Data: 2004-09-13 12:43:29
Temat: Jak jesc w samolocie
Od: "eM" <...@...c>
Pokaż wszystkie nagłówki
Skoro mowa tu tez o restauracjach, to nalezy sie tez i taki watek :-).
Ktore linie lotnicze są najlepsze pod tym wzgledem? Co zamowic?
Bo ja na walizkach siedze (jupi!, jupi!) - Zdolny Sląsk, lapy precz od
smalcu, kap.kisza i kielbasy slaskiej!
Pozdrawiam serdecznie,
eM
PS. Umberto Eco: Zapiski na pudelku od zapalek
"(...) Podczas lotow na trasach miedzynarodowych obowiazuje dobry
zwyczaj podawania posilku. Wiadomo jednak, ze w fotelu jest ciasno, na
pulpicie niewiele miejsca, a samolot sie czasem kolysze. Poza tym
serwetki w samolocie sa malenkie i pozostawiaja odkryty brzuch, jesli
wetknie sie jednaz nich za kolnierz, a piers - jesli polozy sie je na
kolanach i brzuchu. Zdrowy rozsadek nakazywalby podawac pokarmy nie
oplamiace i geste. Niekoniecznie musza byc pigulki enervitu.Pokarmem
gestym jest na przyklad kotlet po mediolansku, mieso z rusztu, sery,
frytki i pieczony kurczak. Pokarmy plamiace to spagetti con pummarola
'n coppa*, balkazany po parmensku, pizza dopiero co wyjeta z pieca,
wrzace consome w filizance bez uszek.
Przecz w tym, ze typowe danie w samolocie sklada sie z mocno
wypieczonego miesa tonacego w brazowym sosie, obfitych porcji
pomidorow, drobno posiekanych jarzyn moczonych w winie, a poza tym ryzu
i groszku z sosem. Wszyscy doskonale wiedza, ze groszki sa
nieuchwytne - dlatego wlasnie nawet wielcy mistrzowie kuchni nie
potrafia przyrzadzic groszku nadziewanego - a juz zwlaszcza jesli ktos
sie uprze, zeby, jak nakazuja dobre maniery, jesc je widelcem, nie zas
lyzeczka. Prosze mi tylko nie mowic,ze w gorszej sytuacji sa Chinczycy,
zapewniam bowiem, ze latwiej chwycic groszek paleczkami niz nabic na
widelec. Na nic nie zda sie takze wyjasnienie, ze groszku nie nabija
sie na widelec, lecz widelcem sie go nabiera, gdyz wiem doskonale, iz
widelce sa zawsze zaprojektowane w ten sposob, by spadaly z nich
groszki, ktore rzekomo sie nabiera.
Dodajmy, ze groszek podaje sie wylacznie wtedy, gdy samolotem zaczyna
rzucac i kapitan wydaje polecenia zapiecia pasow. W konsekwencji tego
zawiklanego rachunku ergonomicznego groszki staja zatem przed
alternatywa: albo wpadaja za kolnierz, albo do rozporka.
Starodawni bajkopiszarz nauczaja, ze jesli chce sie uniemozliwic lisowi
picie ze szklanki, trzeba podac mu szklanke wysoka i waska. Szklanki w
samolotach sa niskie, rozszerzone u gory, podobne do miseczek. Jest
rzecza oczywista, ze wskutek dzialania praw fizyki wszelki plyn
przelewa sie przez brzezek, nawet jesli nie ma zadnych zawirowan
powietrza. Jako pieczywo nie jest btynajmniej podawana francuska
bagietka, ktora trzeba szarpnac zebami rowniez kiedy jest swieza, lecz
upieczony ze szczegolnego rodzaju otrab chleba, wybuchajacy w obloczek
drobniutkiego pylu, jak tylko sie go ugryzie. Zgodnie z zasada
Lavoisiera pyl ow znika tylko pozornie; po wyladownaiu czlowiek
odkrywa, ze cala ta substancja osiadla na fotelu i oblepila spodnie -
takze na siedzeniu. Deser albo przypomnina beze i natychmmiast zgniata
sie w palcach, albo je oblepia, a przeciez serwetka jest w tym momencie
nasiaknieta sosem pomidorowym i nie nadaje sie do uzytku.
Pozostaje co prawda chusteczka odwiezajaca, ale nie sposob odroznic jej
od torebeczek z sola, pieprzem i cukrem, wskutek czego najpierw posypal
czlowiek surowke cukrem, a potem wrzucil owa chusteczke do kawy, ktora
podaja wrzaca i w filizance z materialu dobrze przewodzacego cieplo,
wypelnionej poza tym po brzegi, zeby dzieki temu temu latwo wysliznela
sie z poparzonych dloni, a jej zawartosc polaczyla z sosem, ktory
zdazyl juz zakrzepnac za paskiem spodni. W business class kawe wylewa
czlowiekowi na podolek osobiscie stewardessa, ktora nastepnie
przeprasza w esperanto(...)."
(1987)
|