Data: 2001-11-12 09:23:06
Temat: Moje nowe naczynka do mikrofalówki... ;-) i ksiązka o gotowaniu w mikrofalówce...
Od: "Joanna Duszczyńska" <j...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Poszłam sobie kupić szklanki, bo mię się wytłukły... i wypatrzyłam naczynko
do mikrofalówki - po prostu marzenie, ale przezornie poprosiłam o
zmierzenie... i było za duże - nadawałoby się do tych większych
mikrofalówek - moja jest malutka (sama taką malutką chciałam - moja wina),
ale pani pokazała mi zestaw naczynek do mikrofalówek z Jeny... no i dałam
się namówić - na dodatek za trzy naczynka ze szkła żaroodpornego z pokrywką
szklaną niezupełnie szczelną i plastikową szczelną (ta ostatnia do
przykrywania jedzonka na czas przechowywania w lodówce) zapłaciłam tylko 51
złotych... Acha te naczynka są leciutkie - z cienkiego szkła
żaroodpornego...
Potem oglądałam plastikowe naczynka i jakoś nie mam do nich zaufania - nie
kupiłabym nawet jakbym pierw je oglądała... Jakoś mi się tak wydaje, że mogą
być do rozmrażania i podgrzewania do temperatury serwowania, a nie do
gotowania... No i na dodatek taki tekst wyczytałam w książce o kuchence
mikrofalowej... A ta książka to w ogóle ciekawe zjawisko... W cześć rzeczy w
niej napisanych traktuję ciut po macoszemu, bo to stara książka, i teraz są
inne mikrofalówki, ale czasem dobrze jest coś takiego starego poczytać...
Książka została odgrzebana przeze mnie na półce z książkami po tym jak mój
małżonek powiedział, że mi kupi... Ja na to, że mamy taką książkę , bo
kupiliśmy kiedyś dawno temu jak zamarzyłam o mikrofalówce... No to
zgadnijcie po ilu latach moje marzenie mikrofalówkowe się spełniło?
--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl
|