Data: 2003-08-30 00:37:03
Temat: Nadwrażliwość
Od: "eTaTa" <e...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Czas na nowy wątek :-))
Znów cienka granica.
Wrażliwy, czy nadwrażliwy?
Jak wiemy, dla społecznego przetrwania,
gasimy możliwie jak najbardziej wrażliwość,
a nawet ubieramy 'grubą skórę'.
Z drugiej strony, to właśnie wrażliwość komponuje
wszystko co piękne w człowieku.
Z trzeciej strony (obiekt wielostronny :-))
właśnie mam zamiar, zabić trochę wrażliwości,
by ją ukierunkować, czyli zdoktrynizować do
wegetacji w społeczeństwie.
A - mam prawo?
B - mam środki, ale niepewną skuteczność.
C - mam debilne przeświadczenie, że robię słusznie.
D - obawiam się że mi się w głowie pomieszało i coś zniszcze.
(bezpowrotnie)
Więc - no właśnie - po sobie wiem - jak ciężko jest powrócić,
do nadwrażliwości i jak ciężko jest z nią żyć w tym społeczeństwie.
Wyważenie.
Poczucie utraty, w zamian za ... no właściwie,
nie wiem - tą wegetatywność?
Jutro przytoczę parę encyklopedycznych sformułowań.
Może, ktoś pomoże, mi to rozebrać na strzępy.
W psychologii jest to stan chorobowy, nie pozwalający
jednostce poprawnie funkcjonować.
Czy, aby napewno?
Czy istnieje sformułowanie - "poprawnie funkcjonować"?
I co oznacza? Społecznie?
Przewrażliwiony ett
Teraz jest ze 20cia po drugiej.
I patrzę jak Mała śpi. To już kolejna pozycja.
Prawo i lewo. I te nieprzytomne oczy, gdy coś ją poderwie :-))
I jak jej się śni i wywala wszystkie kopyta we wszystkie strony :-))
Królowa przestrzeni. A chwilę później zwinięty ślimak :-))
Jakiś alarm za oknem - skulenie.
Podnosi głowę stara się coś skojarzyć, a potem "jeb" na poduszki
kompletnie nie przytomna :-))
To taki 'uproszczony' opis dla tych,
co myślą, że kierują swoim życiem :-))
|