Data: 2000-10-23 09:50:46
Temat: Odp: Zdrada
Od: "Myszka07" <e...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Trudna stuacja, ale co bedzie gdy zona sie dowie, a moze by tak wprowadzic
zmiany w Twoim malzenstwie, zmienic to co nudne na bardziej ekscytujace,
porozmawiac z zona, dla nieje pewnie tez pewnie nowa odmiana bylaby
wskazana,.
Jesli kochasz swoaja zone to dlaczego ja zrdadzasz. Jak ona bedzie sie cula
gdy sie dowie, pewnie cie kocha i swiat sie dla niej zawali, poczuje sie
niekochan , niepotrzebna , niechciana, i momo ze bedziesz jej mowil ze ja
kochasz i potrzebujesz i moze z czasem Ci wybaczy , ale juz nie bedzie to
tosamo malzenstwo. Wierz mi.
Oczywiscie zrobisz jak zechcesz, ale moim zdaniem, lepiej byloby zakonczyc
to znajomosc, wszystko moze wyjsc na jaw i zracic pare osob - rowniez odbije
sie to na Twoich dzieciach. A moze zona Ci nie wybaczy i moze dojsc nawet do
rozwodu.
Czy taka znajomosc - nawet jej nie kochasz jak napisales - jest warta takich
konsekwencji. Moze zostaw dzieci z dziatkami i wyjedz z zona na weekend za
miasto - porozmawiajcie, powiedz jej czego ci ostatnio brakuje, za czym
tesknisz, jej pewnie tez czegos brakiuje pogadajcie i napewno uda wam sie
obudzic na nowo namietnosc ;))
Zycze powodzenia
Myszka07
Użytkownik Miks <m...@i...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:8t10ub$1vc$...@p...nask.waw.pl...
> Czesc!
>
> Pisze do Was po raz pierwszy, pierwszy raz jestem tez w sytuacji, ktora
> opisze.
> Wiem, ze byc moze wielu z Was potepi mnie i zmiesza z blotem.
> Mam 28 lat, zone ponad 4 lata i male dziecko.
> Otoz niedawno zaczalem zdradzac moja zone. Monike, te druga, poznalem w
> sieci, od poczatku nie bylo zadnych niedomowien, ona takze jest mezatka,
> chociaz na swoje usprawiedliwienie dodam, ze nie szukalem "takiej"
> znajomosci. Przypadlismy sobie do gustu, spotkalismy sie i wcielilismy w
> zycie to, o czym rozmawialismy. Bylo swietnie. Takie potajemne spotkania
sa
> bardzo wciagajace, wie napewno o tym kazdy, kto to przezyl, powoduja
> jednakze we we mnie straszny dyskomfort psychiczny. Mam bardzo mieszane
> uczucia, bo z jednej strony nie chce tego, chcialbym byc wierny mojej
zonie,
> a z drugiej monotonia zycia malzenskiego spowodowala, ze nie oparlem sie
> sytuacji. Teraz stoje przed wewnetrznym problemem, czy brnac w to dalej,
> chociaz robi sie to coraz bardziej niebezpieczne, czy tez starac sie
> skonczyc z tym. Dodam, ze raczej nie zakochalem sie, mysle, ze ona tez,
> umawiamy sie, kiedy sa sprzyjajace okolicznosci (nieobecnosc jej meza).
Jest
> to typowo seksualna wiez, wydaje mi sie, ze moglbym to przerwac, chociaz
po
> kazdej zdradzie czuje, ze jest mi bliska. Jestesmy calkowicie szczerzy
wobec
> siebie, co strasznie mi sie podoba, bowiem przed moja zona od dawna
musialem
> grac, gdyz nie byla w stanie przezyc wielu rzeczy.
> Kocham moja zone, a z drugiej strony mam ochote na nowe, inne doznania,
> ktore zapenia mi zwiazek z Monika.
> Pisze do Was z prosba o pomoc, bo czuje, ze po pierwsze staje sie coraz
> bardziej wyrachowany i "odmoralniony", a zdrugiej mysle sobie, ze dlaczego
> mialbym rezygnowac z tego, jezeli oboje tego chcemy, dajemy sobie cos,
czego
> brak nam w malzenstwie...
>
>
|