Data: 2000-10-23 10:25:01
Temat: Re: Zdrada
Od: "Zelig 9" <z...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Miks" <m...@i...pl> 23 października 2000 12:38:51 wrote
> Wiem, ze byc moze wielu z Was potepi mnie i zmiesza z blotem.
bezzasadnie?
> Mam 28 lat, zone ponad 4 lata i male dziecko.
> Otoz niedawno zaczalem zdradzac moja zone.
Predzej czy pozniej staniesz przed koniecznoscia wyboru - albo rodzina albo
Twoja znajomosc ktora, jak sam twierdzisz jest li-tylko seksualna i z definicji
nie zastapi rodziny
> Takie potajemne spotkania sa
> bardzo wciagajace, wie napewno o tym kazdy, kto to przezyl, powoduja
> jednakze we we mnie straszny dyskomfort psychiczny.
To sie nazywa sumienie - jeszcze je masz...
> Mam bardzo mieszane
> uczucia, bo z jednej strony nie chce tego, chcialbym byc wierny mojej zonie,
> a z drugiej monotonia zycia malzenskiego spowodowala, ze nie oparlem sie
> sytuacji.
Czy nie widzisz zadnej alternatywy dla zdrady? Twoja zona juz do niczego,
oprocz bycia gospodynia domowa, sie nie nadaje? Nawet nie potrafisz powiedziec
jej tego, co w Waszym malzenstwie nie dziala. Czy to jej obowiazek by zaczac o
szczera rozmowe o tym co zagubiliscie w Waszym zwiazku?
> Teraz stoje przed wewnetrznym problemem, czy brnac w to dalej,
> chociaz robi sie to coraz bardziej niebezpieczne, czy tez starac sie
> skonczyc z tym.
Do czego doprowadzi brniecie? Widzisz jakis happy end?
Z drugiej strony nie mysl, ze po skonczeniu Twoje zycie SAMO sie naprawi.
> Jestesmy calkowicie szczerzy wobec
> siebie, co strasznie mi sie podoba, bowiem przed moja zona od dawna musialem
> grac, gdyz nie byla w stanie przezyc wielu rzeczy.
Nie byla i nie bedzie? A kiedykolwiek byla?
Usprawiedliwiasz sie. Komunikacja to nie jest problem jednej strony...
> Kocham moja zone, a z drugiej strony mam ochote na nowe, inne doznania,
> ktore zapenia mi zwiazek z Monika.
Kto z nas nie odczuwa pokus... Nie lubie naduzywania tego slowa, ale tu powinno
ono pasc: odpowiedzialnosc.
Kiedys podjales decyzje o zwiazaniu sie z kims, teraz nadszedl czas proby.
Nie rozmyslaj nad tym, że:
> czuje, ze po pierwsze staje sie coraz
> bardziej wyrachowany i "odmoralniony",
bo to jest w Twoim przypadku tylko takie cwiczenie umyslowe i samo do niczego
nie doprowadzi. Napisales tu o tym, widac, ze starasz sie cos z tym zrobic.
Jednak nie oczekuj ani usprawiedliwienia, ani wyreczenia. Potepianie Ciebie tez
nic nie da.
>a zdrugiej mysle sobie, ze dlaczego
> mialbym rezygnowac z tego, jezeli oboje tego chcemy, dajemy sobie cos, czego
> brak nam w malzenstwie...
To kiepsko, ze nie widzisz ZADNEGO powodu, zeby skonczyc to folgowanie sobie.
Jak bys sie poczul, gdyby Twoja zona tez sobie szukala na boku coś "czego brak
nam w malzenstwie...".
No ale Ty to co innego...;)
IMO powinenes jednak zakonczyc ten "flirt" i powoli zaczac naprawiac swoja
rodzine.
Jezeli uwazasz, ze ten romans jest tylko "przejsciowy" i chcesz dalej byc z
zona, to nie powinienes jej mowic o tym - bo bezpowrotnie stracisz wiele.
Zycze powodzenia
Zelig9
|