Data: 2002-08-06 11:07:58
Temat: Odp: zdrada(?) wirtualna (?)
Od: "aiki" <a...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik LILIANA KUCHARSKA-SZPIECH <
> Bardzo - nie wiem jak to nazwać- smiałe - na całość.
> Tzw. zaspokajanie się przez internet.
> Poczułam się całkowicie zdruzgotana.
> Mąż zapewnia, że to tylko zabawa.Obiecuje, że już nie będzie. Przeprasza
> itp.
.
> Lea
Czesc
Ja mam dostep do internetu na stale od 6 lat.
Na poczatku strasznie ircowalam. Mialam kontakty z wieloma
chlopakami.
Zdarzyl sie rowniez wirtulany seks. Tak z ciekawosci. Nic wiecej.
Poza tym to bylo takie niesamowite rozmawiac z kims np.: z Poznania.
Taka troche przygoda, nowe kontakty, mialam znajomych z calego swiata.
Po paru miesiacach mi sie znudzilo.
Teraz Internet sluzy mi do sprawdzania poczty, wyszukiwania info,
czytania gazet itp.
Podkresle jeszcze, ze mialam przez caly czas swojego ukochanego.
Zupelnie nie rzutowalo to na nasz zwiazek. Nie o wszystkim mu mowilam,
ale o wiekszosci wiedzial. No, ale on juz jest taki niezazdrosny:)))
Czasem nawet moglby troche byc bardziej:))
Teraz juz tego nie robie, bo uwazam to za strate czasu i glupote,
no, ale czas fascynacji byl.
Kazdy jest inny, ale mi dobrze robi swoboda jaka daje mi moj TZ.
Dzieki temu nie czuje sie uwiazana i po kazdym wypadzie strasznie
do niego tesknie. Nie robie oczywiscie zadnych zdrad, chodzi o pojscie
do dyskoteki z kolezankami itd.
No, ale kazdy jest inny:)))
Aiki
|