Data: 2002-08-06 11:15:06
Temat: Re: zdrada(?) wirtualna (?)
Od: "agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Harmonny Wroclaw wrote:
> Klopoty zaczynaly sie dopiero w momencie jak wracal, bo po
> ktoryms wyjezdzie Asia doszla do wniosku ze nie wie co on tam w tej Polanicy
> czy gdziekolwiek robi - wobec czego ona tez ma prawo sobie zaszalec a nie
> tylko siedziec z dzidzia w domu. Umawiala sie wiec "na umor" ze wszystkimi
> spotkanymi facetami, zostawiala dzidzie z Wybrankiem a sama wychodzila do
> baru i wracala np. po 3 dniach.
[...]
> Wnioski - nie wiem czy prawidlowe:
> 1. Jakby wybranek nie wyjezdzal to by ona byc moze zachowywala sie jak
> przystalo na dobra zone i matke
Harmony moze to zabrzmi lekko zlosliwie ale zapytam- a jakby Twój maz
wyjezdzal czesto to tez bys uwazala, ze "masz prawo zaszalec" czy moze
jednak nie ? Nie wnikajac juz w zawirowania uczuciowe tej pary takie
zachowanie swiadczy o malej lojalnosci i uczciwosci tej pani a nie o
winie jej meza. Moj TZ od paru lat równiez jest czesciej poza domem niz
w domu, bo ma taka prace a jakos nie widze potrzeby szukania obiektu
zainteresowan gdzie indziej.
On tez jakos umie mi zaufac. W dodatku w moim odczuciu gdyby któres z
nas musialo dzwonic i spowiadac sie z kazdego kroku co godzine to
rozmowy predzej czy pozniej stalyby sie meczace i wynikalyby z obowiazku
a nie z potrzeby serca. A gdy cos staje sie obowiazkiem, to istnieje
niebezpieczenstwo zmeczenia sie sytuacja, kontrola, osoba kontrolujaca.
pzdr
agi
|