Data: 2006-09-12 18:49:31
Temat: Odrabianie lekcji i poprawianie błędów
Od: "Nixe" <n...@f...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Mam dylemat i pytanie jednocześnie.
Czy wg Was rodzic powinien poprawiać dziecku pracę domową tak, by do szkoły
zaniosło już bezbłędną wersję "na czysto" czy też powinien pozwolić dziecku
robić błędy i zostawić te błędy tak, by nauczycielka była w stanie ocenić,
czego się dziecko już nauczyło, a na co jeszcze powinna zwrócić uwagę i z
czego zrobić powtórkę?
Chodzi o II klasę i np. zadania typu wypracowania. Martyna ostatnio miała do
opisania przygodę z wakacji. Napisała, ja przeczytałam, merytorycznie było w
porządku, błędów było kilka - takich pierdółek jak brak przecinka, zdanie
bez kropki, jakiś błąd ortograficzny. Nie poprawiałam ich, bo uznałam, że
wychowawczyni powinna te błędy zobaczyć.
No i to był (chyba) niewypał, bo Martyna przyszła do domu z nosem na kwintę
mówiąc, że inne dzieci nie miały ŻADNYCH błędów, dosłownie ani jednego.
Ponieważ nie wierzę w genialność 8-latków przy takich zadaniach pisemnych,
uznałam, że inni rodzice poprawiają dzieciom zadania domowe albo zwracają
uwagę na błędy i dzieci same je poprawiają. Nie jestem bynajmniej zdania, że
taka metoda jest niedozwolona i że ta moja jest właściwa, ale ... no właśnie
nie mam pojęcia, jak do tego podejść. Powiedzieć dziecku "kura pisze się
przez u zwykłe, więc napisz to jeszcze raz" czy nie mówić nic, żeby
nauczycielka uznała, że tej kwestii (pisowni u i ó) dziecko jeszcze nie
opanowało i należy to powtórzyć.
Za tydzień mam zebranie, więc dopytam się u naszej pani, jak ona to widzi i
jak to być powinno, ale chciałabym wiedzieć, co Wy o tym sądzicie i jaką
zasadę praktykujecie?
--
Nixe
|