Data: 2004-02-10 23:40:39
Temat: Po raz czwarty : 17 latek i kryzys w rodzinie
Od: "jerzyg" <j...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dla tych, co chcą, potrafią i moga pomóc, a przynajmniej im się tak wydaje.
Było:
[ Kryzys w rodzinie: 17-latek na równi pochyłej... ]
[ W odpowiedzi wszystkim na : Kryzys w rodzinie... ]
[ Uzupełnienie (2) i podsumowanie - kryzys z 17 latkiem ]
Uzytkownik "Jacek" <j...@w...pl <mailto:j...@w...pl napisal w wiadomosci
news:bvumct$a1a$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Czytalismy z zona Twoje posty i nie mozemy znich wyczytac co wladciwie
stalo sie 2 lata temu.
Właściwie pełna odpowiedź na to pytanie wymagałaby małego opowiadania, ale
dla celów tego wątku uważam, że wystraczy ograniczyć się do płaszczyzny
dojrzewania w sensie społecznym. Myślę bowiem, że same problemy dojrzewania
w sensie fizjologicznym, ogólnie psychicznym i psychologicznym
(emocjonalnym), problemy egzystencjalne itp, jakkolwiek niewatpliwie nie bez
znaczenia są udziałem zdecydowanej większości osób w tym wieku. Natomiast
przyjęta przez niego postawa jest raczej z grupy ekstremów, własciwej
nielicznym. A z pewnością nie można tłumaczyć tak długotrwałego,w dodatku
pogarszającego się (w moim odczuciu) stanu negacji, protestu, ucieczki wobec
naszych usilnych starań.
Jeśli możnaby pominąć powyższe aspekty, z szeregu istotnych czynników, które
miały niewątpliwie wpływ na naszą dzisiejsza sytuację, najważniejsze są dwa:
* W związku z egzaminami wstępnymi do liceum po raz pierwszy w życiu poddał
się niezależnej ocenie swojej osoby wg kryteriów powszechnych w świecie
dorosłych (jakość wiedzy, tutaj akurat szkolnej)
* Przeprowadziliśmy się do innego miasta, co odcięło go od zaplecza
towarzyskiego dającego możliwość natychmiastowej kompensacji niepowodzeń na
gruncie szkolnym.
| Moze wtedy odmienilbym jego losy, albo przynajmniej widzialbym wiecej
jego
| staran i tych malych osiagniec w tej drodze na równi pochylej.
> - Czy chciales napisac ?
Na poczatku nie chciałem uwierzyć w jego postawę, wydawało mi się, że to
chwilowa poza "jeża", że wystarczy zmotywować, przełamać jego wewnętrzną
barierę, a dalej poradzi sobie sam. Całkiem realnie rozpatrywaliśmy wówczas
prywatne liceum z bogatym programem zajęć pozalekcyjnych. Dopiero te wyniki
rozwiązywanych "na sucho" w domu testów i zadań z egzaminów wstępnych
uświadomiły mi dystans jaki różni go innych kandydatów. Dlatego z
perspektywy czasu myślę, że gdybym wtedy miał dzisiejsza świadomość jego
możliości? determinacji? zostawiłbym prywatne licea, a na spokojnie
poszukałbym jakiejś formy terapii.
__________________________
| Dzisiaj np. wszedl na balkon na pierwsze pietro, bo nie powiedzial
nikomu,
| ze wychodzi, a klucz zgubil. My wyszlismy pózniej z domu, myslac, ze jest
w
| srodku, a on kiedy wrócil przy okazji pobrudzil butami sciane. Pozytyw na
| dzis? Ze wrócil przed 19? Naprawde trudno.
> A co mial zrobic zamarznac na dworze ? Co Ty bys zrobil na jego miejscu,
gdybys juz zapomnial tego klucza?
Marznięcie na balkonie jest takie samo jak na poziomie gruntu, a może nawet
bardziej wieje. W tym akurat przypadku ja poszedłbym do McDonalda albo
wysłał SMS z pytaniem kiedy ktoś przyjedzie z kluczami. A na pewno
zwróciłbym uwagę, aby nie pobrudzić ściany butami... Nie o takie "pozytywy"
pytałem...
__________________________
| Naprawde, chcemy i w duzym stopniu mozemy mu pomóc, a przynajmniej
moglismy
| kiedy to jeszcze mialo sens (w szkole).
> A nie ma?
Przypomnę : własnie został wyrzucony po raz drugi w połowie roku z pierwszej
klasy. Jedna dwója z PO (nie wiedziec czemu..?), reszta jedynki i braki
klasyfikacji. Nie widzę w tym momencie formuły, w jakiej możnaby mu pomóc w
nauce. Z jakiego przedmiotu? W jakim wymiarze czasowym? Kto?
__________________________
| Blokada przed jakimkowiek wkroczeniem w sfere osobista powoduje, ze na
kazde
| kluczowe pytanie lub propozycje pada odpowiedz "nie wiem" (czytaj: nie
chce)
| albo "jutro". Obawiam sie, ze on rzeczywiscie tak mysli, tj. mysli jak
| Scarlett O'Hara. Taka odpowiedz pada zreszta na pytania "Jak bys chcial
zeby
| bylo", wiec nie bardzo widze droge do dzialan na tym polu.
> Gdyby wiedzial co zrobic zapewne by to zrobil, problem w tym ze nie
dajesz mu szansy na powiedzenie.
Nie bardzo rozumiem, skąd taki zarzut? Zgodziłbym się, gdybym każdą rozmowę
z nim zaczynał od "Uważam, że..." albo "Dowiedziałem się, że znów... ".
Rzecz w tym, że w sposób nieomalże ksiązkowy (zresztą przeczytałem całkiem
niedawno, że jest to formalna metoda), stale staram się stwarzać przestrzeń
dialogu na neutralne tematy, a nawet próbuję dotykać tematu szkoły, edukacji
i innych "egzystencji" w sposób abstrakcyjny albo w formie problematycznej,
tak aby wzbudzić dyskusję. W takich sytuacjach, tak długo, jak długo nie
jest zmuszony odnieść się do swojej własnej sytuacji, dialog taki udaje się
prowadzić. Ta przestrzeń, tworzona przeciez wzajemnie i spontanicznie z obu
stron, jak mam nadzieję, jest chyba ostatnim pozytywnym punktem w naszych
wzajemnych kontaktach i ona pozwala mi zachować jeszcze okruchy nadzieji na
przyszłość.
__________________________
| Jeszcze dwa slowa wyjasnienia o psychoterapii. Ja uwazam, ze dla niego
| psychoterapia to sposób na zyskanie zyczliwego sluchacza, powiernika.
| Takiego, któremu mozna pozalic sie, ale nie koniecznie pozwolic
powiedziec
| sobie prawde.
> Ja nie rozumiem tego co Ty piszesz, to nie sad a i tam kary zasadza sie
glownie po to aby cos poprawic a nie tylko ukarac.
Powtórzę wieć jeszcze raz. Próbowałem pomocy psychoterapeuty. Najpierw miała
to byc terapia grupowa. Zgodził się pójśc na rozmowę kwalifikacyjną. Jednak
kiedy zobaczyłem terapuetę w wieku ok. 30 lat, stwierdziłem że chyba to nie
ta forma. Potem syn zgodził się uczestniczyć w terapii indywidualnej, ale na
wizyte nie poszedł. Byłem ja sam. Za drugim razem udało mi się jego
namówić - wtedy ja czekałem na korytarzu. Za trzecim razem - mieliśmy pójść
całą rodziną, znów do drzwi dotarłem tylko z żoną. Wtedy terapeuta na
pytanie : "co robić" odpowiedział w stylu : "prosze obserwować, na razie nie
dzieje się nic wyjątkowego". Syn twierdzi, że rozmawia z psychoterapeutami,
ale mam wrażenie, że są to co najwyżej jego znajomi - studenci psychologii,
a raczej studentki (Nie chcę rozwijać tutaj tego tematu, ale z dużym
zrozumieniem i elementami autopsji śledziłem wątek [17,5latek + 25letnia
dziewczyna]) . Zresztą trudno uznać, żeby o 8 rano mogła odbywać się
jakakolwiek prawdziwa sesja terapeutyczna, a o takiej nam opowiadał, kiedy
"nie dotarł" na czas do szkoły.
Z jego rozmów z pedagogami szkolnymi wyłania się jego obraz dość odległy od
rzeczywistości. Głównie w swej autoprezentacji stara się zwrócić na siebie
uwagę jako osoby nie radzącej sobie z problemami, ale za to o bogatej
osobowości, wartej dogłębnego poznania. Poza tym znajduje szczególną
satysfakcję w manipulacji zmęczonymi pracą w szkole kobietami-pedagogami, co
nie jest zbyt trudne. Zgodzę się, że dla fachowca jest to do rozpoznania,
ale kiedy słyszę o psychoterapiach trwających po kilkanascie miesięcy, to po
prostu uważam to za stratę czasu, którego być może wszyscy mamy coraz mniej.
Także nie wyobrażam sobie prowadzenia terapii "rodzinnej w częściach" u
różnych, nie mających ze sobą kontaktu terapeutów.
__________________________
| Zanim zorientuje sie i znajdzie droge do pacjenta, zapewne wczesniej
machnie
| reka, bo przeciez jest dosyc takich, którzy szukaja opomocy i sa gotowi
na
| wspólprace, wiec po co wchodzic w takie piramidy psychologiczne i
zagadki.
> To jego praca, troche zaczynam rozumiec Twojego syna. Czy ty nie jestes
ekspertem w kazdej dziedzienie ?
Nie jestem. A na pewno nie w sprawie problemu, do rozwiązania którego szukam
tutaj wskazówek. Oczekuję wskazania naszych błędów i propozycji ich
ominięcia. Moje doświadczenia pokazaują natomiast, jak nauczyciele,
pedagodzy i psychoterapeuci mający podobno przygotowanie zawodowe, w obliczy
realnych pytań podejmują rutynowe czynności albo spychają problem na innych.
Chciałbym tym razem uniknąć takich rozczarowań.
__________________________
| Czy sa rzeczy, na które nie dalibyscie mimo wszytko zgody?
| Czy uwazacie, ze "sa granice, których przekraczac nie mozna"? Dla mnie,
to co bylo
| nieprzekraczalne dwa lata temu stalo sie dzisiejsza rzeczywistoscia. Jak
| kazdy czlowiek, potrzebuje poczucia jakis zasad, jakim podlega nasze
zycie.
> Czy potrafisz to zdefiniowac w 5 prostych punktach. Jesli tak to prosze
napisz.
1. Uczciwość - przynajmniej wewnątrz rodziny
2. Empatia - przynajmniej wewnątrz rodziny
3. Altruizm - przynajmniej wewnątrz rodziny
4. Odpowiedzialność za siebie
5. Odpowiedzialność za innych
| Czy rodzina jest dla Was pojeciem absolutnym wymagajacym calkowitego
| poswiecenia i ofiary, az do zwyciestwa lub ostatecznego upadku...?
> Jaki to ma zwiazek z tym tematem ?
Czy zgodzicie się, że w rodzinie nie ma dożywotnich wyroków za nawet
najgorsze przewinienia, nie przelicza się poświeconych sił i środków na
efekty, mamy obowiązek popełnić choćby przestępstwo (w sensie karnym), aby
bronić integralności rodziny? Ja uważam, że takie granice są, ale wraz z
upływem czasu i zastającymi mnie sytuacjami coraz dalej je przesuwam. A
jeśli nie będzie już dokąd ?
__________________________
| I jeszcze pytanie do tych, z drugiej strony : Czy uwazacie, ze oprócz
| zamkniecia drzwi i wyprawienia w swiat z przyslowiowym wezelkiem na kiju,
sa
| jakies posrednie stopnie separacji, czy tez wprowadzania w swiat?
> Tak
Ale tutaj własnie, ta lakoniczna odpowiedź jest miarą mojego niedosytu w
najbardziej istotnych kwestiach. Czy rzeczywiście uważacie, że każdy musi je
rozwiazać indywidualnie i na nic "dobre rady"?
__________________________
|Jak pisalem dzisiaj on ponosi wszystkie konsekwencje materialne swojego
braku
| poszanowania swojej wlasnosci (zepsul - nie ma nowego), a przyjemnosci
typu
| internet, kasety, plyty, imprezy, papierosy, McDonalds, piwo pokrywa z
| kieszonkowego.
> Tu mnie naprawde zaciekawiles. Prowadzisz jakas dziwna gre, pozabierane
rzeczy z pokoju i wciaz aktywne kieszonkowe. Po co mu kieszonkowe ?
Wiem, że opisana sytuacja może w pierwszym momencie budzić zdziwienie, ale
to raczej ja mógłbym się dziwić, że po tych wezwaniach do zrozumienia
młodego człowieka, do wejścia w jego położenie, do emocjonalnego otwarcia z
mojej strony, nagle uważacie, że można równocześnie pozbawić go wszystkich
materialnych atrybutów wolności (np komputer+ dostęp do internetu+ muzyka+
pieniądze)... Po pierwsze uważam, że w pewnym wieku minimalne kieszonkowe
nie jest nagrodą lecz rodzajem zasiłku, natomiast premie np. za wyniki w
nauce można "wypłacać" w wielu formach. Zresztą problemy z kradzieżami
zaczęły się, kiedy konsekwentnie zatrzymywałem kieszonkowe na pokrycie
kosztów korzystania z Internetu (w sumie ok. 500 zl). Do dziś nie wiem, czy
dobrze zrobiłem wtedy i czy dobrze robię teraz. Także i na te pytania nie
otrzymałem od Was odpowiedzi ani rad, chociaz tutaj własnie na nie liczyłem.
| To nauka bezkarnosci.
Rozumiem, że to Twoja diagnoza, ale gdzie jest propozycja terapii ?
_________________________
| A na koniec pytanie o celowosc budzenia ambicji i stawiania pozytywnych
| wzorców: Co mozna zrobic z mlodym czlowiekiem, dla którego nie maja
| znaczenia powszechnie akceptowane autoprytety i style zycia, dla którego
| pieniadze nie sa ani celem ani srodkiem, tak dlugo, jak dlugo ma
zaspokojone
| podstawowe potrzeby?
> Cos mi sie zdaje ze nagroda która mu stawiasz jest od niego za daleko. Juz
nie ma (tak mysle ze mysli) na wielka kariere bo przeciez 2 lata temu
odkryles jakie ma straszne braki. (Na marginiesie odpowiedz sobie na
pytanie, gdyby na przyklad z powodu choroby mial braki w szkole co bys
zrobil ?)
Dobrze, pytanie więc, jakie realne cele można dla niego wyznaczyć w tej
konkretnej sytuacji?
__________________________
> Z drugiej strony ma kieszonkowe na piwo, i pewnie wie ze bedzie mial je
zawsze.
To kolejne pytanie, ciągle bez odpowiedzi - czy uwazacie, że możliwy jest
pozytywny scenariusz w warunkach utrzymania tego stanu przez najbliższe dwa,
trzy lata, zanim nie "dojrzeje" ?
_________________________
| Otworzylem ten watek z mysla o uslyszeniu kilku rad, pomyslów, jeszcze
nie
| nie znanych lub nie wypróbowanych.
> Nie chodzi o nowinki ale o wytrwalosc.
Ale w czym? Przepraszam, jesli pogubiłem sie w tym dialogu, ale zbyt wiele
spraw wymagało wyjaśnienia.
__________________________
> Powinienes byc kochajacym ale wymagajacym ojcem,
cierpliwym ale stanowczym.
> Powinienes potrafic jasno przekazac system wartosci.
I nie mieszac drobiazgów z rzeczami naprawde waznymi.
> Powinienes nauczyc sie go kochac bezwarunkowo za to ze jest,
ale nie rozpuszczac stawaiajac piwo, na które Ty zarobiles
Przepraszam, ale dla mnie to są dopiero drogowskazy, które wytyczają tylko
ogólny kierunke w jaim podążam. Ja natomiast pytam Was o konkretne przykłady
zachowań i relacji.
__________________________
|A moze to moim zadaniem jest
| nauczyc z tym zyc i zyc razem z synem, wlasnie takim jakim jest.
> A jaki on jest ? Czy potrafisz napisac:
5 jego zalet i 5 wad?
5 rzeczy które lubi i 5 który nie lubi?
Załóżmy, że potrafię. Część z rzeczy które lubi jest niestety społecznie
nieakceptowalna (np. spędzanie wolnego czasu w łóżku na spaniu i słuchaniu
muzyki). Podobnie nieakcpetowalna jest jest jego niechęć do wartości, które
sa podstawą zasad, jakie wymieniłem wcześniej.
Jeśli macie jeszcze siłe i ochotę na kontynuację tego wątku, obiecuję, że
będę czytał i odpowiadał.
Pozdrawiam -
Jerzy
|