Data: 2008-06-04 20:36:42
Temat: Re: ;)
Od: "i...@g...pl" <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Wed, 4 Jun 2008 22:20:49 +0200, Grzegorz Z. napisał(a):
> Dnia Wed, 4 Jun 2008 22:12:24 +0200, i...@g...pl napisał(a):
>
>> Dnia Wed, 4 Jun 2008 21:58:45 +0200, Grzegorz Z. napisał(a):
>>
>>> Dnia Wed, 4 Jun 2008 21:43:40 +0200, i...@g...pl napisał(a):
>>>
>>>> Dnia Wed, 4 Jun 2008 21:39:09 +0200, Grzegorz Z. napisał(a):
>>>>
>>>>> Dnia Wed, 4 Jun 2008 21:16:11 +0200, i...@g...pl napisał(a):
>>>>>
>>>>>> Dnia Wed, 04 Jun 2008 00:25:59 +0200, Sky napisał(a):
>>>>>>
>>>>>>> r...@g...com napisał(a):
>>>>>>
>>>>>>>> Ciekawi mnie, co sądzisz o używaniu prezerwatyw? ;)
>>>>>>>>
>>>>>>> Nieestetycznie japią gumą.
>>>>>>> Zero romantycznego seksu z takim zapaszkiem,
>>>>>>> choćby i był aromatyzowany. ;) Ale jak mus to mus!
>>>>>>> Chcica samych dni niepłodnych nie wybiera... ;P
>>>>>>
>>>>>> Jakbyś trochę pomyślał, tobyś łatwo zrozumiał, że zgodnie z naturą kiedyś
>>>>>> wybierała TYLKO płodne - pojęcie rui w drodze ewolucji
>>>>>
>>>>> Ewolucja? To coś takiego istnieje poza umysłami bezbożnych komunistów?
>>>>
>>>> Allle ocsssochchchchhhh...ozzzziii???
>>>
>>> O teorię ewolucji - jak godzisz ją z wiarą w istnienie Jahwe.
>>
>> Czy ja pisałam coś o Darwinie?
>> Darwin już dawno umarł, a my od tej pory ewoluujemy dalej, już dziś nie
>> jesteśmy tacy, jak ludzie za jego czasów... a pomyśl, ile już ewoluowaliśmy
>> od czasu naszego stworzenia - bo chyba nie myślisz, że nasza ewolucja
>> zatrzymała się w momencie, kiedy to Darwin ją nam uświadomił... Ewolucja to
>> zjawisko bez początku i bez końca, to nie seans transformers.
>>
>> A tak "na poważnie" i dokładniej - mnie się teoria Darwina nijak z wiarą
>> nigdy nie kłóciła i nigdy nie rozumiałam, jaką ludzie w nich obu widzą
>> sprzeczność i o co te wszystkie boje... Zawsze uważałam (już jako dziecko w
>> podstawówce, bo byłam niesamowicie mądrym dzieckiem i pomimo przynależności
>> ojca do partii samodzielnie podjęłam decyzję o chodzeniu od 5 klasy na
>> religię, czego dotrzymałam i dokończyłam aż w liceum pomimo represji ze
>> strony władz wobec ojca), że to Bóg kierował i nadal(!!!) kieruje ewolucją
>> i akt stworzenia nie polegał bynajmniej na jednym ruchu stwórczym boskiej
>> dłoni nad grudką gliny jak pałeczki nad cylindrem podczas seansu
>> prestidigitatora... No nie żartuj, dla Ciebie Bóg to Wielki
>> Prestidigitator???
>> "Stworzenie" to przenośnia, skrót myślowy - stworzenie człowieka przez Boga
>> to właśnie EWOLUCJA!
>>
>> Glina i te rzeczy - to tylko wersja dla nieogarniających umysłem ogromu
>> skomplikowania aktu stworzenia...
>
> Skoro "akt stworzenia" rozumiany w sensie tak jak rozumieją go ludzie
> pokroju Macieja Giertycha to przenośnia, to dlaczego wszystkiego o czym
> "nauczają" religie nie uznać za jedną wielką przenośnię?
Ależ oczywiście uznać!!!
Zauważ, jaka jest rola religii: religia ma pomagać żyć, a nie komplikować
życie.
Mądrzy rozumieja przenośnię, a mniej mądrzy jej nie rozumieją i traktują
dosłownie - w ten sposób i jedni, i drudzy, dostają wiedzę na swoim
poziomie - do zaakceptowania każdemu z nich wg możliwości jego.
>
> Zauważ - co 500 lat temu ludzie wiedzieli o dziedziczeniu, mutacjach itp.?
>
> Czy to oznacza że te zjawiska wówczas nie zachodziły?
Też sobie te zjawiska tlumaczyli wg możliwości ówczesnego poznania - np.
dziedziczenie - zapatrzeniem, a mutacje - rzuconym ani chybi urokiem :-P
>
> Coś mi się zdaje że jesteś jedną z tych osób które znalazły lekarstwo na
> dezaktualizację starych wierzeń
Jaką dezaktualizację? - kiedy w górach wędrując odkrywasz nowe widoki,
wchodząc coraz wyżej widzisz coraz więcej, a stare widoki nie
dezaktualizują się, wkomponowują się w nowe, zawierające więcej szczegółów,
a Ty je lepiej rozumiesz i widzisz dokładniej ich uwarunkowania i
powiązania.
> - nie pod wpływem zanikania "białych plam" w
> poznaniu otaczającej nas rzeczywistości - i jest to słowo "przenośnia".
Przenośnia to jest TYLKO słowo, które nie oddaje całego sensu. Ono tylko go
przybliża. Zauważ. No i tylko tym przybliża włąściwy sens, którzy sa
przygotowani do odczytywania przenośni. Pozostałym wolno traktowac rzecz
dosłownie, dla spokoju duszy ich :-)
>
> Skoro "akt stworzenia" to dla wierzącego
Nie dla każdego, nie dla każdego. Że akurat dla mnie? - no, ale ja nie
jestem reprezentatywną próbką z populacji wierzących... ż.t. sobie
pochlebię ;-)
> przenośnia, to dlaczego nie uznać
> że zmartwychwstanie Jeszuy z Nazaretu nie było przenośnią albo trikiem?
Nie wiem, czym było zmartwychwstanie. W każdym razie nie lotem do nieba.
Tym niegodnam się zajmować na marnym poziomie moim i nawet nie próbuję...
Może się kiedyś doczekam, az mi ktoś je wyjaśni tak, jak ja Tobie teraz, co
oznacza dla mnie przenośnia "stworzenie"...
|