Data: 2006-03-28 12:50:59
Temat: Re: 14 latek, szczury i inne :-)
Od: Lia <i...@p...org>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 2006-03-28 11:10:50 w sprzyjających i niepowtarzalnych okolicznościach
przyrody grupowicz *Sowa* skreślił te oto słowa:
>> No ale pisze, ze chce czy rzeczywiście chce? Bo ostatnio to modne jest
>> własnie chcenie rady, a potem zbijanie wszystkich rad zanim sie nawet
>> spróbuje (założ hasło na Bios - eeeeeee, nieeeeee, bo i tak zapomnę).
>> Tak staram się sprecyzowac u źródła ;>
>
> ee, to chyba jednak nie ten typ.
> Basia może i jojczy trochę akurat, moze i przyznaje się ze mycie naczyń to
> nie jest ich ulubiony sport domowy, ale jaja ma kobieta. I IMO to jest dużo
> bardziej godne szacunku niż automatyczny dryg mycia naczyń.
A te jaja to czym się objawiają? Bo nie doczytałam widac...
>
>> Nie, to nie dziecko, któremu trzeba tyłek podcierać, podsuwac pod nos
>> śniadanko i sprzątać po nim. W zakresie samoobsługi to chłop.
>
> Ale w zakresie podejmowania decyzji i ustalania priorytetów to nadal
> dzieciak. Dlatego często rzeczy nudne ale konieczne do wykonania spadają mu
> w szufladkę - "bez sensu". Ciągle trzeba więc pilnować czy wszystko ma
> poukładane jak należy i jak co - korygować.
Hmmm, poddaję się. Wyobraźnie mi wyswietla error jak pomysle, o 14-latku,
który w szufladce bez sensu ma mycie sie przed snem, i nie życie w
smrodzie.
>
> BTW - tak czytam ten watek i zaczynam mieć podejrzenia, ze co poniektórzy
> albo zapomnieli jak wół cielęciem był, albo trafiła się tu jakaś
> nadreprezentatywna grupa klasycznych kujonko-nudziarzy.
> Nie przechodziliście buntu nastolatka, zawze byliście grzeczni i poukładani,
> nigdy nie kłóciliście się z rodzicami, zawsze byliście ubrani jak stara
> malutka i sprzątaliście po sobie szklanki? I nigdy o niczym nie
> zapominaliście?
Ja kłóciłam się namiętnie, od małego.
Ale jak przyszedł okres buntu (14-15 lat) to rodziców widywałam w weekendy
własciwie, wiec nie bardzo jak miałam im ten bunt wywalać ;> A potem to do
domu trafiałam na noc, bo wiekszosc doby zajmowała mi szkoła i praca. No
jakoś tak się nie złożyło, żeby mieć czas na olewanie rodziców i higieny.
>
> Kurcze, bo zaraz pomyślę ze się ze swoimi spodniami nie zdejmowanymi z tyłka
> przez x lat z rzędu (babcia się żegnała jak mnie w nich widziała:))), a
> potem dla odmiany czarnymi spódnicami za kostki i torbami ze sznurka
> pętającymi się gdzieś w okolicach kostek, z postawą "z cicha pękł", za
> głośno słuchaną muzyką i cyklicznym dostawaniem małpiego rozumu od burzy
> hormonalnej w jakimś skansenie wychowywałam. :>
Nie wiem czy w skansenie, ale zdecydowanie w innym matrixie niż ja.
Przynajmniej na podstawie powyższego opisu wnioskując.
>> To co takiego niesamowitego robią Ci rodzice, których dzieci szanują?
>
> Podejrzewam, ze w ogólnym rozrachunku syn Basi bardzo ją szanuje, a że nie
> robi wszystkiego co ona by chciała żeby robił - no nikt nie jest bez wad,
> ani sami rodzice ani, a może zwłaszcza, nastolatki.
W ogólnym rozrachunku to ja Kaczora pewnie szanuje, a że akurat chwilowo
tego nie daję poznac po sobie... who cares?
>>> No ale Przecież nikt tu Basi za to nie pochwalił, jak widzę każdy jakieś
>>> rady dał i były dość zgodne: wyegzekwować sprzątanie albo zabrać
>>> szczurki.
>>
>> Szkoda szczurków...
>
> ? zabrac szkoda?
Też.
Bo to ponoc inteligentne zwierzeta, i pewnie do własciciela sie
przyzwyczajają.
>> My naprawdę nie rozmawiamy o przyswajaniu matematyki opisowej czy logiki
>> wielowymiarowej, a o _podstawach_ życia w grupie, które nastolatek
>> powinien
>> miec opanowane.
>
> To własnie nastolatkom i z nastolatkami jest najtrudniej.
Pewnie... to tak jak z tymi buntami po kolei, nie? Od buntu dwulatka
począwszy ciągle jest trudno ;>
>
>>> Wręcz przeciwnie, trudno mi było usłyszeć że ktoś mi "nad uchem brzęczy"
>>> jak
>>> akurat byłam myślami zupełnie gdzie indziej.
>>> Naprawdę nie słyszałam, zresztą nawet jak usłyszałam - nie przeszkadzało
>>> mi
>>> to.
>>> Do teraz tak mam, jak się na czymś skupiam, to cała reszta przestaje do
>>> mnie
>>> docierać.
>>
>> I tak przez tydzien? ;>
>
> Dlaczego tydzień akurat? W trans się zapada w razie potrzeby/chęci, a jak
> już się z niego wyjdzie to albo się naprawde nie ma już sił, albo faktycznie
> nie ma już czasu.
A przez tydzien - bo Basia opisywała jak to chłopcy przez tydzien smieci
nie mogą wynieść... Musi być, ze akurat u nich trans tyle trwa ;>
> No bo ty to w ogóle, prawie jak moja mama - same piątki na świadectwach
> miała.
> Gorzej jak znalazłam dzienniczek ucznia na strychu u dziadków. :P
Za moich czasów to już i szóstki były ;) Tak do końca podstawówki, bo w
liceum praca była dla mnie dużo ważniejsza niż szkoła.
Ale na studiach nadrobiłam ;>
A pamietamy to co było pierwsze i ostatnie :p
--
Lia GG 1516512 ICQ 166035154 JID i...@j...org
nie wie nic o usenecie, kto nie pisał na teście /KAnusia/
|