Data: 2015-02-12 00:02:38
Temat: Re: Błędy przy pieczeniu chleba pszennego
Od: "Stefan" <s...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "krys" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:54dba5b6$0$5883$6...@n...neostrada
.pl...
Kiedyś były piece, w których opalało się drewnem,wygarniało popiół, chleb
wciepywało do nich na łopacie, a stopień nagrzania oceniało po... babci juz
nie zapytam, ale mam piekarnik gazowy;-)
Placki się piekło się po chlebie, jak piec wystygł nieco.
*****************************
Stopień nagrzania pieca chlebowego oceniało się ( i nadal ocenia) sypiąc
przygarść mąki. Powinna się zrumienić na złoto, nie może się spalić.
Lekki OT. Po wygarnięciu węgli (naturalnie buczyna lub wierzba) pozostały
popiół wymiatało się miotełką zrobioną ze świeżych gałązek brzozy (to była
moja fucha!), potem ciotka zanurzała tę miotełkę w wodzie i skrapiała mocno
wnętrze pieca. Buchała para, wtedy na łopacie szybko i zgrabnie ciotka
wsuwała wyrośnięte na liściach chrzanowych bochenki do pieca. Zamykała
drzwiczki i czekaliśmy.
Już dawno nie ma ich na tym świecie a ja po latach widzę pewien mistycyzm w
tym obrządku (tak, bo pieczenie chleba to nie była taka sobie czynność, jak
dojenie krowy czy karmienie świnki). Szczególnie późną jesienią i zimą,
kiedy mrok zapada szybko, te pełgające lampy naftowe (do tej części wsi prąd
doprowadzili dopiero w 1964-5 roku a gdzieniegdzie dopiero za Gierka),
poblask ognia i żarzących się węgli, jakieś cienie wędrujące po ścianach,
ciche mamrotanie ciotki( podobno umiała "zamawiać" chleb aby "się udał").
pozdr
Stefan
---
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe
Avast.
http://www.avast.com
|