Data: 2004-06-13 16:59:22
Temat: Re: Body Shop?
Od: "Ligeia" <e...@t...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Anna M. Gidyńska wrote:
> nie o wszystkich tu się tyle pisze - więc skoro tyle
> kB tekstu tu wisi nt. BS, to nie sądzisz, że coś jest na rzeczy?
To, że o czymś się duża gada, wcale nie znaczy, że coś jest dobrej jakości.
:>
Sądzę, że BS jest marką na przeciętną kieszeń, a jednocześnie niedostępną w
Polsce, więc niektórych może to w jakiś sposób kręcić. Zwłaszcza takich, co
to zbierają przez cały rok na wyjazd za granicę, by się potem chwalić w
sąsiedztwie, gdzie to się nie było i czego to się nie kupiło. :LOL: No, i
żeby potem w internecie dumnie obwieścić, że "dla mnie 100 zł to już byle
świstek". Normalnie, można się zsikać ze śmiechu, ale z drugiej strony jest
to dosyć smutne zjawisko. Takie małomiasteczkowe, dorobkiewiczowskie i imho
bardzo niesmaczne klimaty. Może za parę lat to się zmieni, jak podniesie się
trochę standard życia w tym kraju. A wracając do tematu, to BS jest też
marką bardzo popularną, zupełnie jak Marks&Spencer's w Anglii (znajdzie się
praktycznie na każdym rogu) i myślę, że właśnie ta łatwodostępność połączona
z niską ceną, zyskuje tylu zwolenników. Natomiast jeśli ktoś twierdzi, że BS
to jest rewelacyjna firma i mają same świetne kosmetyki, to śmiem
przypuszczać, iż nie próbował niczego lepszego. Tak jak pisałam, każda firma
ma jakiś swój "hicior" (w tym przypadku są to podobno balsamy), co nie
znaczy, że wszystko inne też jest takie rewelacyjne. To, co sama
wypróbowałam było bardzo przeciętne i przepraszam wszystkich fanów BS, ale
nie zmienię zdania. Szkoda, że tak trudno jest Wam to zrozumieć i moje
opinie wywołują takie dziwaczne ataki na moją osobę.
>> A to, że marka jest
>> średniej jakości to żadna rewelacja i każdy, kto choć trochę zna się
>> na kosmetykach, przyzna mi rację.
>
> uważam, że znam się na kosmetykach więcej niż trochę i nie przyznam Ci
> racji. co więcej, jestem zdania, że skoro z całego asortymentu BS
> kojarzysz jedynie bibułki,
Nieuważnie czytasz moje wypowiedzi. Już pisałam, czego próbowałam, więc
sobie odkop tego posta, jeśli Cię to interesuje. A bibułki to jest jedyna
rzecz, po którą wstępuję do BS, bo nic innego nie zrobiło na mnie jakiegoś
większego wrażenia. Kupuję je, bo to okazyjny zakup i tyle.
> to jedynie o nich możesz mówić, że są takie
> czy owakie. co do butterów do ciała - ja stosowałam, wiem o czym
> mówię. Ty - ekstrapolujesz na podstawie wiedzy o produkcie
> niezbliżonym składem ani zastosowaniem. kiepska metoda badawcza.
Czy ja piszę jakoś niezrozumiale, czy za przeproszeniem, trafiłam na forum
dla umysłowo upośledzonych? Nie jesteś w stanie zrozumieć, że nie muszę
próbować żadnych body butterów, żeby mieć jako taki pogląd na daną firmę?
Wystarczy, że wypróbowałam inne produkty, których np. Ty nie próbowałaś i
nie wiesz, jakiej są jakości. Oceniasz BS na podstawie samych balsamów i
rościsz sobie prawo do jedynej i słusznej opinii. Ja nie twierdzę, że te
nieszczęsne balsamy są złe, bo ICH NIE PRÓBOWAŁAM I NIE WIEM, JAKIE SĄ.
Próbowałam parę innych produktów i były przeciętne (który to już raz z kolei
to piszę? ;-)). Może na następny raz Ty też spróbuj kosmetyków z innej
serii, i sama oceń, czy są takie rewelacyjne.
>> Nie zamierzam się z nikim przekomarzać, czy
>> BS to super kosmetyki czy nie. Dla mnie to przeciętna firma, którą z
>> powodzeniem można porównać do Body Basics.
>
> nazwy mają podobne. na tym podobieństwa się kończą.
Tak, bo balsam świadczy o całej firmie, prawda?
>> Jeśli dla Was to rewelacja, w
>> porządku. Każdy ma prawo do własnego zdania, wiec może przestaniecie
>> mnie zmuszać do przyjęcia "jedynej i słusznej prawdy" wmawiając, że
>> nie byłam nigdy za granicą, jestem ograniczona i nie widziałam BS na
>> oczy. Jeśli któraś z Was odczuwa nieodpartą chęć pochwalenia się
>> faktem, że kupuje "niedostępne w Polsce kosmetyki", to proszę
>> bardzo. Dla mnie to po prostu śmieszne.
>
> nikt Ci nie wmawia tego,
Możliwe, że po prostu nie czytałaś poprzedniego wątku, w którym rozpoczął
się cały konflikt na temat BS.
> po prostu - na ogół
> lepiej jest, nie mając nic do powiedzenia, zachować ciszę.
Sugeruję, byś sama zastosowała się do tej złotej zasady. A najlepiej rozwiń
ją o stwierdzenie, "gdy już z kimś rozmawiam, to czytam dokładnie, co druga
osoba pisze".
> Ty tego nie
> robisz, więc kilka osób powzięło za punkt honoru udowodnienie Ci
> nieprawdziwości głoszonych przez Ciebie tez.
Wmawiając mi, że nie byłam za granicą, niewiele widziałam i nie mam
pieniędzy? ;-) To faktycznie bardzo poważny i sensowny "argument". :P
> chwalenie się zagranicznymi gadżetami
> przestało być "in" w moich wczesnych czasach podstawówki, czyli na
> tyle dawno temu, żeby o tym nie pamiętać. wolę nie myśleć, dlaczego
> coś takiego przyszło Ci na myśl, chociaż kilka rozwiązań nasuwa się
> dość natrętnie.
> an//
Poczytaj tamten wątek, a dowiesz się skąd takie rzeczy przyszły mi na myśl.
;-)
Ligeia
--
"(...) co mi po tej dziewicy, która skromnie oczy spuści, jakby drzemać
chciała, ustek niewinnie przysznuruje i nic nie da w życiu prócz praw
kodeksem zawarowanych." N.Żmichowska "Poganka"
|