Data: 2012-06-25 19:43:25
Temat: Re: Co robic co robic...
Od: medea <x...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2012-06-25 13:33, echhhh pisze:
> Jesli wieloletnia sedzina sadu rodzinnego, psycholodzy, doradcy rodzinni,
> mediatorzy mowia to samo...
> Zero mozliwosci podjecia dzialan gdy druga strona odmawia wspolpracy...
>
>>> Za malo na ubezwlasnowolnienie
>>> lub leczenie przymusowe."
>> Jeżeli jednak faktycznie nie ma szans, to ratuj dzieci. Wypleć siebie
>> razem z nimi.
>>
> Sa za male. Sady orzekaja w takiej sytuacji o pozostawieniu dzieci przy
> matce...
Czegoś tu nie rozumiem. Jeśli eksperci i sędziowie uważają, że choroba u
kobiety jest bez szans na wyleczenie, to jakim cudem zechcą pozostawić
dzieci przy takiej depresyjnej osobie, zamiast np. przy empatycznym ojcu?
I jak doszło do tego, że zdecydowała się na troje dzieci w takim stanie
psychicznym?
Nie oczekuję od Ciebie odpowiedzi na te pytania, ale może TOBIE
uzmysłowią, że Twój udział w zaistniałej sytuacji może być większy, niż
Ci się zdaje. A już na pewno nie ogranicza się do nadmiernie
empatycznego odbioru. O ile jesteś ojcem oczywiście. Lub zresztą
kimkolwiek z bliskiej rodziny.
Ewa
|