Data: 2012-06-26 21:15:31
Temat: Re: Co robic co robic...
Od: "brrrrr" <k...@N...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
medea <x...@p...fm> napisał(a):
> W dniu 2012-06-25 13:33, echhhh pisze:
> > Jesli wieloletnia sedzina sadu rodzinnego, psycholodzy, doradcy rodzinni,
> > mediatorzy mowia to samo...
> > Zero mozliwosci podjecia dzialan gdy druga strona odmawia wspolpracy...
> >
> >>> Za malo na ubezwlasnowolnienie
> >>> lub leczenie przymusowe."
> >> Jeżeli jednak faktycznie nie ma szans, to ratuj dzieci. Wypleć siebie
> >> razem z nimi.
> >>
> > Sa za male. Sady orzekaja w takiej sytuacji o pozostawieniu dzieci przy
> > matce...
>
> Czegoś tu nie rozumiem. Jeśli eksperci i sędziowie uważają, że choroba u
> kobiety jest bez szans na wyleczenie, to jakim cudem zechcą pozostawić
> dzieci przy takiej depresyjnej osobie, zamiast np. przy empatycznym ojcu?
> I jak doszło do tego, że zdecydowała się na troje dzieci w takim stanie
> psychicznym?
>
> Nie oczekuję od Ciebie odpowiedzi na te pytania, ale może TOBIE
> uzmysłowią, że Twój udział w zaistniałej sytuacji może być większy, niż
> Ci się zdaje. A już na pewno nie ogranicza się do nadmiernie
> empatycznego odbioru. O ile jesteś ojcem oczywiście. Lub zresztą
> kimkolwiek z bliskiej rodziny.
>
Zaburzenia sa wynikiem wielu lat toksycznej (tesciowa) i trudnej bytowo
sytuacji rodzinnej ale sa jak najbardziej do wyleczenia...tyle ze osoba nie
chce slyszec o konsultacji ze specjalista oraz o zadnej innej pomocy.
Twierdzi ze wmawia sie jej chorobe...a do leczenia w naszym kraju nikogo kto
nie zagraza zyciu wlasnemu i bliskich zmusic wszak nie mozna. Wiec dzieci
chlona dalej toksyczna atmosfere matki (ktora nie chce w dodatku
przeprowadzic sie od wlasnej matki na przygotowane od 2 lat -z jej
inicjatywy i wyboru- dla niej i dzieci mieszkanie, gdzie zreszta juz sa
zameldowani i w ktorym od roku samotnie mieszka jej maz)...i kolo sie
zamyka. A to dopiero wierzcholek tej paranoi.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|