Data: 2004-10-25 11:35:04
Temat: Re: Czy jest ktoś, komu mogę całkowicie zaufać.Ważne! (was: Czy jest kto?, komu mogę całkowicie zaufać.Ważne!)
Od: "Kaszycha" <k...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Jestem przekonany, że wypowiadasz się na temat, o którym nie wiesz
> NIC. Tematem tym jest życie zawodowe Eulalki, Jej zachowanie w pracy i
> relacje ze współpracownikami.
Czytam to co sama pisze- stąd moje wyobrażenia o jej pracy i zachowaniu.
Według mnie wystarczy w zupełności.
> Pięknie byłoby, gdybyśmy wypowiadali się tylko na tematy, o których
> coś wiemy - ale obawiam się, że wówczas nie byłoby w tym wątku dla
> Ciebie miejsca.
Nie tylko dla mnie- i nie tylko w tym wątku. Nie ma możliwości aby dokładnie
wszystkie sytaucje odczuć i poznać na własnej skórze. Między innymi po to są
grupy dyskusyjne. O złośliwości i sarkazmie będę dyskutować bo to widzę na
codzień i mnie wkurza.
> Bo wraz z Iwonką, Jackiem i jeszcze sporą częścią ludzi, których
> jednomyślność tak Cię pokrzepia :>, zupełnie nie łapiecie płaszczyn
> żartów, o których mowa.
>
> Ja(inni) również mógłbym(mogliby) napisać, że to wina Waszego
> bęcwalstwa, bufonady, zadartych nosów i za*ebistych masek, które
> nosicie, kryjąc swoje wybraki, zamiast się z nimi pogodzić i umieć się
> z nich śmiać.
Tyle tylko, że żadne z nas nie napisało czegoś w podobnym tonie o Eulalce,
Ani K oraz mężu Basi Z. Łapiesz różnicę?
> Że wolicie siorbać herbatkę przy Chopinie i dyskutować zmanierowanym
> tonem o polityce.
Ależ masz wyobraźnię- pokaż gdzie to ktokolwiek z nas napisał. Jeśli tak
sobie wyobrażasz spotkanie na których bawią się ludzie niezłośliwi- to
wyrazy serdecznego współczucia. Twoja wyobraźnia pozbawia Cię cennych
doświadczeń- (choć osobiście nie mam nic przeciwko szanownemu Chopinowi.)
> Ale tego nie robię(-imy). Wiesz dlaczego?
> Bo nie znam Waszej płaszczyzny, nie znam Was - i jedynie _wydaje mi
> się_, że wiem, o czym mowa.
Ale czytasz troche to co piszemy, prawda? Więc co nieco więcej wiesz o mni
niż o osobach widzianych na ulicy. Zresztą jak nie wiesz- to po co się
bierzesz do dyskusji? Muisz zobaczyć czy nie mam krzywych zębów i jak
długie są moje rude włosy- aby dyskutować z moimi poglądami? Jak okaże się
urodziwa- popuścisz mi w ogniu walki?
> Byłoby miło, gdybyście również nie nadziewali na swój rożen o nazwie
> 'wydaje mi się, że wiem' samej Eulalki, Ani K., mnie i innych -
> których nawet nie widzieliście na swoje gałki.
To jak wyobrażasz sobie dyskusję w internecie? Czytam to co piszesz i wydaje
mi się, że wiem co myślisz na dany temat. Potem to się weryfikuje
> A teraz zacznę dyskutować w Twoim tonie.
WOW!
> > Dla mnie z tego co piszesz jest jasne, że nie ma zespołu ludzi, którzy
mają
> > jasny cel, i dla których wizerunek firmy jest ważny! Dziwne! I przez
moment
> > nie chciałabym pracować w takim miejscu i z taką szefową :(
>
> Widzę, że mamy do czynienia z kobietą o nadprzeciętnych zdolnościach z
> psychologii, zarządzania i socjologii. Tylko niezrealizowaną, która
> realizuje się przez męża ("złe zarządzanie zasobami ludzkimi!") :)
Nie trzymasz mojego tonu! Unikam jak ognia wycieczek osobistych i
złośliwości w postach. (i w życiu)
> > Tak się wymądrzam bo obserwuję pracę mojego męża, który jest szefem
dużej
> > grupy ludzi, koordynuje wiele projektów i ma takie problemy o których
niedawno
> > to mi się nie śniło.
>
> Mąż buduje z ekipą domy z bali, a żona - obserwując - dużo się uczy?
Nie umiem pojąć dlaczego to tak strasznie dziwi, że się w małżeństwie
rozmawia? I rzeczywiście można sie nauczyć przez obserwację. Przykład z
budownictwa- mąż kładł dachówkę bitumiczna na dach naszego domu. Nie
tłumaczył mi niczego, patrzyłam tylko. Potem zrobiłam taki dach na budzie
psa. Idealnie- tylko przez obserwację się nauczyłam. Musi być spełniony
tylko jeden warunek- trzeba chcieć.
> P. S. Nie byłem miły, faulowałem - ale chciałem pokazać Ci jedynie, w
> jaki sposób Ty sama dyskutujesz.
> Ot, takie werbalne lusterko.
Nie udało Ci się kompletnie oddać mojego stylu- także w luterku odbijasz się
niestety Ty sam. Uważaj abyś nie skończył jak bazyliszek!
Pozdrawiam co nieco ubawiona
Kaśka
|