Data: 2005-02-01 11:35:18
Temat: Re: Czy można żyć szczęśliwie bez miłości?
Od: "Neokaszycha" <k...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "kolorowa" <v...@a...pl> napisał w wiadomości
news:ctnnom$r9k$1@news.onet.pl...
> Wydaje mi się bardzo ważne, żeby Twoja, Kasiu, przyjaciółka postawiła się
> mężowi. Wiem, że to wymaga wielkiej odwagi i samozaparcia, ale myślę, że
> to
> podstawowa rzecz, bo jej mąż się nie zmieni, nie stanie się nagle
> łagodnym,
> ciepłym misiem. Nie zmieni wyobrażenia o sobie, nie stwierdzi, że jest
> gorszy niż mu się wydawało. To ona musi mu dorównać.
Patrząc na nich jest dla mnie zupełnie jasne, że on nie dorasta jej do pięt.
Dla mnie to oczywiste dla niej to niemożliwe. Ten facet zmienił się bardzo w
momencie gdy odniósł fiannsowy sukces. Nagle mu się coś pozajączkowało i
zaczął się zachowywać jak nie On. Mam wrażenie, że gdy skończy się jego
dobra passa (finansowa) wróci dawny On. Będzie potrzebował wsparcia ze
strony żony. Jeszcze jedno wyjaśnienie- on nie nazywa (chyab- nbie słyszałam
tego) żony głupią. On mówi, że jej wnioski są głupie. Nie ma o czym
rozmawiać bo z nia się nie da rozmawiać. Ona porusza jakąś sprawę mówi jak
zamierza ją załatwić a On robi coś zupełnie przeciwnego - bez słowa
wyjaśnienia. Umówią się np na wyjazd na zakupy. Ona czeka aon wraca z pracy
i bez słowa kładzie się przez TV- gdy ona pyta co z zakupami- odpowioedź
brzmi- odechciało mi się.
W pierwszym odruchu myślałam, że powinna się z nim rozstać, teraz myślę, że
powinna go przetrzymać. W końcu spadnie z tej fali wznoszącej, przyjda
jakieś problemy (zawsze przychodzą) i być może znów się odnajdą. Mam
wrażenie, że pomimo wielu krzywd ona bardzo go kocha. Pewnie niemądrze,
rozpaczliwie i nie do końca dojrzale ale za to mocno. Chciałbym aby miała
swój happy end.
Ona powinna wymusić na
> nim traktowanie jej jak równej sobie. Najpierw najprawdopodobniej wbrew
> sobie. Potem powoli zacznie się przekonywać do nowej wersji własnej
> osoby:)
Tak, to prawda. Postanowiłam sprezentować jej książkę "Kobieta na zakręcie",
nie czytałam ale ponoć świetna. Wczoraj usłyszałam zdania, że wiele kobiet
nie ma odwagi popatrzeć w lustro bo boja się tego co tam zobaczą. Ona na
pewno tej odwagi nie ma, a byłaby bardzo zaskoczona, pozytywnie. Ja ją
ciągnę przed to lustro- ale nie mogę za mocno potrzebne wyczucie
Kaśka
|