Data: 2001-05-04 07:35:20
Temat: Re: Czy potrzebna mi pomoc?
Od: "loggy" <u...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik <p...@p...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:0...@n...onet.pl...
> Ooooo natychmiast powie - No to won! I to juz!
No to sobie pojdziecie.... moze wtedy sie dopiero zastanowi nad tym co
powiedziala
> Sporo tych brudow w przeszlosci. Podejrzewam, ze 100% problemow stamtad
sie
> biora (z niezalatwionych spraw). Ona nigdy nie chce o tym rozmawiac, albo
> zmienia temat, albo sie obraza, albo wrzeszczy, ze nie bede ja uczyc ani
robic
> wykladow. Czuje, ze to dla niej bardzo bolesne sprawy, a z drugiej strony
nic
> nie chce z tym zrobic.
Nie chodzi o nauczanie a o porownywanie sytuacji i wyciaganie wnioskow: - ty
mnie nie pouczaj bo sama postepowalas gorzej...
> Znowu strzal w 10tke!!! Ulubione zajecia:
>
> 1. krzyzowki
> 2. TV
> 3. Obserwacja podworka ulicy, dzieci i zgryzliwe komentowanie
> 4. kosmetyczka (guam, makijaze i inne pierdoly)
> 5. fryzjer
> 6. zakupy
> 7. podroze
Nie wiem czy macie gosposie (bo cos wspominalas) ale.... niech IDZIE na
zakupy.... niech ugotuje obiad... niech sama te zakupy przyniesie....
A tak w ogole to ja tu widze same rozrywki w tej Twojej liscie zadnych
obowiazkow... nie sprzata, nie gotuje nie pierze, cholera przeciez ona nic
nie robi... :-(
> Dzieki za cieple slowa. Po kolejnym "cichym dniu" (poszlo o dziure w
bluzie od
> pidzamy mojego synka) i prawdopodobnie kilku nastepnych musialam poprosic
o
> pomoc na zewnatrz. Pozwalacie mi zebrac sily do dalszej walki o moja
rodzine.
> Wlasnie pomyslalam, ze kupie bilety na "Miss Sajgon" - moze zechce z nami
isc.
> Oczywiscie odbierze to jako moje przyznanie sie do winy (nie wiem jakiej,
ale
> to zawsze tak jest) i nawet nie powie dziekuje, albo w ogole odmowi... Ech
> zycie...
No skoro jest dziura to moze mamusia mogla by ja zaszyc???
Ostatecznie mozesz sprobowac jeszcze metody osmieszania czy wrecz parodii
jej zachowania ale to ryzykowne i trudne bo wymaga pewnego dystansu.
Jak znowu mama kogos opieprzy to sie dolacz do opieprzania powtarzajac
zarzuty mamy i dowalajac jeszcze od siebie cala mase inych - absurdalnych
zarzutow....
Najlepiej wtrajemnicz meza i wlasnie jego opieprzaj razem z mama ale
gorliwiej od niej... po wytoczeniu najabsurdlaniejszych zarzutow zastygnij
na chwile z powazna mina a potem wybuchnijcie smiechem razem z mezem.
Zignorujcie w ogole mamusie i nie patrzac w ogole na nia ani nie poprawiajac
wyrzucanych spraw odejdzcie albo zajmijcie sie czym innym. Jesli twoj maz
zrobi to samo gdy mamusia bedzie opieprzac ciebie to efekt bedzie jeszcze
lepszy ;-). Dzieki temu uzyskamy nastepujace efekty:
- nie damy mamusi dojsc do slowa i przejmiemy inicjatywe i monopol na
opieprzanie
- calkowicie ja zaskoczymy i moze na chwile zapomni jezyka w gebie
- pozwolimy mamusi spojrzec z boku na swoje zachowanie na przykladzie
drugiej osoby opieprzajacej
- moze sklonimy do przemyslen poprzez osmieszenie jej zachowania i
doprowadzenie go do granic absurdu
- powtarzajac to po raz dziesiaty czy setny zmeczymy ja
- i najwazniejsze poprzez zartobliwosc innych zarzutuw rowniez
zneutralizujemy wage tych pierwotnych zarzutow mamusi !!!! (to najwazniejsze
zadanie tej metody)
W ogole mysle ze mozna sprobowac osmieszenia albo traktowania z
przymrozeniem oka.
Np. gdy mamusia zacznie sie czepiac rozesmiac jej sie prosto w twarz i nie
reagowac niczym innym.
Gdy mamusia zecznie krzyczec na dzieci wziasc je na kolana i PRZY MAMUSI
glosno powiedziec: - wiecie dzieci babcia musi tak glosno krzyczec bo po
prostu na starosc jest juz troszke glucha...
Uwaga: na mamusie nigdy nie krzyczymy a tylko na rodzine (najlepiej na
wtajemniczonego meza choc jesli macie sie rozesmiac to mozna rowniez na
dzieci przyczym lepiej na nie nie krzyczec a tylko skarcic jak babcia i
wiecej, absurdalnie i zartobliwie by dziecko zrozumialo ze to zart).
No to taka moja metoda - wlasciewie powiedzmy sobie szczerze ze to metoda w
moim stylu i nie mial bym najmniejszych problemow z wprowadzenim jej w
zycie....
Ale do tego trzeba miec odpowiedni rodzaj charakteru.... duzy dystans do
sprawy... duzo psychicznego luzu... trzeba byc niewrazliwym na obelgi i
krzyk... mowic spokojnie, duzo sie usmiechac.... nie pokazywac po sobie
emocji.... a wlasciwie nie pokazywac prawdziwych emiocji a jedynie
zartobliwy dystans itp.
Dobrze wykonywana metoda gwarantuje ze osoba - cel, na pewno sie zastanowi i
troszke pomysli....
> pozdrawiam
> parrot
I na koniec najwazniejsze!!!!!
MUSISZ COS ZROBIC !!!!!!
Nie mozna kontynuowac chorej sytuacji.
pozdrawiam rowniez
Loggy
|