Data: 2003-10-13 11:53:16
Temat: Re: Dlaczego byłam milusim bobaskiem?
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Bacha" w news:bme099$43l$1@foka1.acn.pl...
/.../
> I nie pisz mi o poczwarach (fuj!), bo zacznę piszczeć. ;)
!!:) O, i to jest całkiem ludzki odruch... czyli tak zwane "pucipuci"....;)
> > Wprawdzie zdarzają się jakieś defekty, mutacje - mniejsza ilość nóżek...
> > /.../ w takim przypadku troska rodzicieli zdaje się być jeszcze większa...
> Troska to może i owszem. Badania prowadzone w tej materii wskazują jednak,
> że wygląd wcześniaków np. bywa częstym powodem, tego że na samym początku
> przywiązanie emocjonalne matek nie jest aż tak silne i przybiera właśnie
> postać troski. Dopiero, gdy noworodek dojdzie do właściwej wagi, ta więź
> potęguje się i przybiera już inny charakter.
Czyli natura wie co robi?
No... ja wiem, ze geny tłuką się między sobą o przewodnictwo i dobre
miejsca w przetrwalniku, co mimo wszystko doprowadza do najlepszych
z punktu widzenia natury efektów. Jednak podejrzewanie noworodka,
że celowo zmienia swój wygląd, by się przypodobać matce... ;))?
Poważnie mówiąc, to ta sama natura tak poukładała gospodarkę hormonalną
w matce, by zachęcić ją do pokochania nawet najbardziej wstretnej subiektywnie
poczwarki, o ile tylko są rokowania na jej sukces. Dramat rozpoczyna się
wówczas, gdy poczwarka ma istotne odstępstwa od normy - ot właśnie za mało
odnóży, albo jakis inny 'paskudny' defekt. Nawet jednak w takim przypadku
_na ogół_ działają sprawnie mechanizmy natury i poczwarka przeżywa.
Tuż za progiem ma zresztą cały dorobek medycyny, i nawet gdy sama natura
skazałaby ją na niebyt, medycyna poprawi naturę (było kiedys o tym w rozmowie
z Flyerem). Dylematem etyków pozostanie, czy w ten sposób zmniejsza się,
czy zwiększa ilość cierpienia na świecie.
> A u ludzi, to jakby nie patrzył, tatuś to jest albo jeden albo drugi. ;P
No tak....
To ja lepiej zejdę z oczu Miśkowi...
> Bacha.
>
;)
All
|