Data: 2007-04-01 20:28:52
Temat: Re: Dokuczanie bratu.
Od: "Szpilka" <s...@s...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Old Rena" <g...@p...onet.pl> napisał w
wiadomości news:5bde.000000e8.460d204e@newsgate.onet.pl...
> X-No-Archive:yes
>
> Szpilka pisze:
>> Piotrek dokucza Maćkowi.
>> I to tak bez sensu, co chwila go gdzieś uszczypnie, popchnie, szarpnie,
>> zaczepia, ciągnie za nogę, rękę, ściśnie itd itp. Tamten co chwila wyje,
>> piszczy, ryczy. A ja zaraz wyjdę z siebie i stanę obok.
>> Nie pomagają prośby, groźby - nic.
>
> Tak sobie siedzę i myślę... I przypomniało mi się, że w dzieciństwie
> miałam tak
> samo, przelotnie (wg słów mojej matki). Nie pamiętam, czy dziką radość
> sprawiał
> mi widok ryczącej siostry (no bo to śmieszny widok dla
> pięcio-sześciolatka -
> taki rozdarty maluch - dorosły tego nie zrozumie; a empatia jakby nie
> funkcjonuje, czy co...), czy też była to "zemsta" za to, że przestałam być
> jedynaczką.
Kurcze chyba w dzieciach coś jest z sadysty ;-)
Ja też pamiętam jak dokuczałam mojej młodszej (o 9 lat) siostrze. Ale nie
tak fizycznie jak u moich synów, tylko bardziej zmyślnie. Np. wieczorem jak
już leżałyśmy w łóżkach ja ją wywabiałam z łóżeczka mówiąc że u mnie leży
papa smerf. I ona wychodziła i łaziła po pokoiku, mama wpadała i się na nią
denerwowała, a ja miałam radochę.
I rzeczywiście to było takie na złość że ją bardziej faworyzują, to niech
zobaczą jaka ona niedobra, jak się nie słucha.
Ale ja nie faworyzuję żadnego z chłopców (przynajmniej tak mi się wydaje)
więc pewnie u Piotrka to taki głupi wiek.
> Pamiętam, że jak tylko matka odkryła powód spontanicznych wrzasków i
> płaczów
> młodszej córki, to wzięła mnie na dorosłą rozmowę. Po niej czułam się
> zawstydzona - no bo "takiego zachowania nikt się po mnie nie spodziewał".
> :)
Mnie mama kiedyś przyuważyła, zaczaiła się za uchylonymi drzwiami i
obserwowała sytuację. Nie miałam rozmowy tylko opierdziel.
> A na Piotrka Twojego, to nie wiem, co w tej chwili podziała... Czy
> wypożyczenie
> go sobie na spacer (tylko mama/tata i on) i porozmawianie od serca.
Nie raz przy takiej rozmowie wydaje się on byc super dojrzałym chłopcem,
wysłucha, zrowumie, powie że już tak nie będzie, a jak złapie fazę to cała
rozmowa idzie w zapomnienie.
Czy
> każdorazowe natychmiastowe dopieszczanie (przesadne) "ofiary" i
> niezwracanie
> uwagi na "prześladowcę". Wiesz, dokuczanie małemu powoduje Twoje większe
> zainteresowanie maluchem i ignorowanie dokuczającego starszaka - to się
> starszakowi może nie opłacać. Czy coś.
I tego nigdy wczesniej nie stosowałam. Zawsze skupiałam się po takim
dokuczaniu na mówieniu Piotrkowi ze tak nie wolno, tłumaczeniu że brata to
boli, że jemu nikt nie dokuczał, itp.
Po Waszych postach zaczęłam ostentacyjnie przytulać Maćka, żaliłam się nad
jego okropnym losem ;-), przytulałam itp. Piotrkowi kazałam wyjść do
pokoiku, że nie będzie się z nami bawił jeśli dokucza Maćkowi. Od dwóch dni
tak robię. Tfu tfu aby nie zapeszać, Piotrek bardzo rzadko dokucza bratu. W
porównaniu do zeszłęgo całego tygodnia jest teraz super.
Sylwia
|