Path: news-archive.icm.edu.pl!news2.icm.edu.pl!news.onet.pl!not-for-mail
From: "kolorowa" <v...@a...pl>
Newsgroups: pl.soc.dzieci.starsze
Subject: Re: Dyktafon - parędziesiąt złotych, a tyle radości...
Date: Wed, 11 Jan 2006 20:38:48 +0100
Organization: Onet.pl
Lines: 62
Message-ID: <dq3mr4$c7$1@news.onet.pl>
References: <dp0o28$mnh$1@nemesis.news.tpi.pl> <dp15nd$pl6$1@inews.gazeta.pl>
<dpdrgk$pkj$1@news.onet.pl> <dpe4n9$kmb$1@inews.gazeta.pl>
<dpe81v$8d4$1@news.onet.pl> <dpe8pg$g17$1@inews.gazeta.pl>
<43bab2d4$1@news.home.net.pl> <dpeh36$9st$1@news.onet.pl>
<43bbb9a8$1@news.home.net.pl> <dpgi9e$fe5$1@news.onet.pl>
<43bbd3ca$1@news.home.net.pl> <dpgkb2$n0a$1@news.onet.pl>
<dplbg0$3dp$1@opal.futuro.pl> <43be4255$1@news.home.net.pl>
<dpm7rb$hqg$2@opal.futuro.pl> <43c09828$1@news.home.net.pl>
<dpql3m$vtu$1@news.onet.pl> <43c2e683$1@news.home.net.pl>
<j...@g...news.tpi.pl>
<43c3ba04$1@news.home.net.pl>
<j...@g...news.tpi.pl>
<43c4e1a7$10@news.home.net.pl> <dq303b$g5a$2@news.onet.pl>
<43c53d07$3@news.home.net.pl>
NNTP-Posting-Host: ns2.lech.kso.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="iso-8859-2"; reply-type=response
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.onet.pl 1137008292 391 217.96.18.99 (11 Jan 2006 19:38:12 GMT)
X-Complaints-To: u...@n...onet.pl
NNTP-Posting-Date: Wed, 11 Jan 2006 19:38:12 +0000 (UTC)
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2900.2180
X-Sender: O4xmK6B7QClwXu0TDaxVHjfnXGIWs/5O
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.2180
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.dzieci.starsze:7826
Ukryj nagłówki
"Harun al Rashid" napisała
>> I jeszcze taki drobiazg. W szkole prywatnej na pewno dzieci nie
>> spotkałoby
>> to, co spotkało córkę autorki wątku.
>> Szkoły prywatne nie zatrudniają nauczycieli nie na poziomie. Po prostu
>> mają
>> komfort wyboru z rynku pracy tych lepszych, bo mogą im więcej zapłacić.
>> Tym
>> sposobem do szkół prywatnych trafiają Nauczyciele przez duże N.
>
> Wisisz mi płyn do czyszczenia monitora. :))
> Jest dokładnie przeciwnie, bo warunki zatrudnienia w szkołach prywatnych
> są niestety gorsze od szkół państwowych. Nie tylko pensja się liczy, a ta
> ostatnia wcale nie jest taka wspaniała.
Wysoko-menadżerska to ona rzeczywiście nie jest, ale do przeciętnych też nie
należy. Nie mam pojęcia, skąd wywodzi się Twoja teoria. Moja praktyka oraz
praktyka nauczycieli uczących moje dzieci ma nieco odmienne zdanie.
Nauczyciele są faktycznie z powołania. Jeśli chodzi o warunki pracy, to w
zasadzie jedynym mankamentem jest kiepski dojazd.
>> Jak sądzisz jeśli nauczycie nawyzywa uczniom od chociażby gamoni i
>> rodzice
>> powiedzą, że nie życzą sobie mieć takiego nauczyciela dla swoich dzieci,
>> to
>> co się stanie. Właściciel szkoły powie rodzicom, żeby zabrali swoje
>> dzieci
>> ze szkoły, czy zmieni nauczyciela?
>>
> A to jest drugi powód niechęci n-li do pracy u 'prywaciarza'. Ten sam
> mechanizm nacisku - jak mi pani nie postawi lepszej oceny, jak pani będzie
> wymagać, jak pani nie pozwoli gadać na zajęciach, to się poskarżę i mama
> mnie stąd zabierze. I to nie ja mam się uczyć, to pani płacą za to, by
> mnie nauczyć. Zarazem jest to mechanizm obniżający jakość nauczania.
> Wyniki było widać na maturze.
Do matury nam jeszcze daleko. Ale przy wyborze podstawówki myśli się o
gimnazjum. Trudno mi sobie wyobrazić, że któryś z rodziców naciskałby na
stawianie lepszych ocen tylko po to, żeby je sobie powiesić na ścianie,
zamiast skupić się na rzetelnym przygotowaniu ucznia do dalszej nauki w
wybranej szkole. Przy czym akurat w naszej szkole jasno i wyraźnie
przedstawia się kandydatom przesłanie szkoły, które ponad stopnie stawia
rozwijanie indywidualnych zdolności, poszanowanie godności i przekazywanie
wartościowych wartości:)
Jeśli roszczeniowe dziecko zostanie zabrane ze szkoły - tym lepiej dla
szkoły i pozostałych uczniów. Nie widzę w tym żadnego problemu. Próby
pozbycia się niechcianego nauczyciela to też nie takie hop-siup, bo przecież
są pozostali rodzice, którym, zapewniam Cię, nie zależy ani na rotacji
nauczycieli, ani przede wszystkim na wymienianiu go tylko dlatego, ze komuś
innemu się on nie podoba. Zupełnie inaczej jest wówczas, gdy zarzuty do
konkretnego nauczyciela ma większość rodziców. Bo jeśli takie zarzuty ma
większość, to z nauczycielem faktycznie raczej jest coś nie tak. Ale też
nikomu nie zależy, żeby nauczyciel od razu wyleciał. Mamy to przerobione.
Konkretnie wyglądało to tak, że najpierw zgadaliśmy się sami, a potem
przekazaliśmy nauczycielowi, czego oczekujemy i jak wyobrażamy sobie
rozwiązanie problemu. Nie było huzia na Józia, bo na nauczycielu nam
zależało. Zresztą dyrekcja też nie zamierza rodzicom jeść z ręki. Jednak
nasz rodzicielski wpływ jest istotny. I tu ewidentnie widać przewagę
szkolnictwa niepublicznego nad publicznym.
Małgosia
|