Data: 2006-01-25 11:21:33
Temat: Re: Dyktafon w szkole - coś jeszcze
Od: Nela Mlynarska <n...@W...security.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Leszek napisał(a):
> Nela Mlynarska wrote:
>>A ja podchodzę do tego z dużym sceptycyzmem. Toz to totalna
>>inwigilacja. Zgoda na to aby cały czas patrzono na życie naszych
>>dzieci. Na razie w szkole. Potem dla bezpieczeństwa oczywiście w
>>miejscach, gdzie dzieci/młodzież bywają, w drodze do domu (bo też
>>niebezpiecznie).
>
>
> A ja patrzę w kontekście tego przed czym mogłyby uchronić. Już nie mówię
> o dowodzeniu kto zawinił, ale o narkotykach w szkole i ściąganiu. Szkoła
> to specyficzne miejsce - dziecko idzie tam w konkretnym celu.
> W każdym publicznym miejscu zgodziłbym się na kamery. Jestem urzędnikiem
> i nie miałbym nic przeciwko, gdyby było u mnie w biurze. Są w sklepach i
> jakoś wszyscy się przyzwyczaili. Moim zdaniem korzyści z bezpieczeństwa
> (a o bezpieczeństwo dzieci chyba wszystkim chodzi) są większe niż utrata
> prywatności.
Dlatego też nie wypowiadam się, czy jestem za czy nie, wyrażam jedynie
sceptycyzm i rzucam kilka moich refleksji. Luźnych i bez wartościowania
tego o czym _nie piszę_, a co w domyśle mogłoby się wydawać takie czy
owakie.
>>W brew pozorom od kamer w szkole wcale nie tak daleko do kamer w
>>innych miejscach (w wielu już są). Ale nie wiem, czy chciałabym aby
>>na mnie patrzono ciągle. Nie dlatego, że mam coś do ukrycia, bo
>>raczej jest to wątpliwie :), ale ze zwykłej potrzeby prywatności,
>>intymności nawet w tych nie wskazujących na intymne sytuacjach.
>
>
> Wiesz - intymnośc to pojescie, o którym myślę w domu czy jakiejś
> świątyni. Po co mi intymność w szkole, urzędzie? Zakładam, że nie ma
> kamer w toaletach :)
Wiesz, ja o intymności napisałam w kontekście "totalnej inwigilacji w
domu i zagrodzie". Vide ten akapit, pod którym piszesz.
>>Kolejny aspekt, który budzi moje wątpliwości to bezpieczeństwo. ...
>>Nie wierzę, że
>>każda mamusia oparłaby się pokusie pokazania dziecka jego cioci,
>>wujkowi. A to, że jakiś wujek koleżanki Piotrka z klasy, będzie mógł
>>się bezkarnie gapić na niego cały dzień przegracza granice mojej
>>akceptacji.
>
>
> No nie ma tak dobrze :) Wyobraź sobie serwer, który działa jak w banku.
> To wyższy stopień zabezpieczeń i sesja wygasa po paru minutach.
Tylko kto za taki poziom zabezpieczeń zapłaci. Wiesz ile banki to
kosztuje ;-)?
> Każdy ma
> swój [...] i rozum (przede wszystkim).
No wiesz ... zakładać cos takiego, to już zuchwałość z Twojej strony ;-).
> Z resztą ten ostatni aspekt -
> dostępnośc w internecie, to była opcja:) Wyłacz ją i zastanów się nad
> zwykłym systemem monitorowania i nagrywania tylko na potrzeby szkoły i
> rodziców - w konkretnych przypadkach wymagających wyjaśnienia.
Nie nie ... ja właśnie jedynie o tej opcji pisałam. I chciałam wyrazić
swoje wątpliwości jedynie do tej opcji.
Akurat taki system monitoringu w naszej szkole mamy. W szatni tylko. I
jakby to zupełnie coś innego, niż dostępność obrazu dla rodziców - to
miałam na myśli pisząc zacytowany przez Ciebie fragment.
Pozdrawiam,
Nela
|