Data: 2002-12-13 14:41:45
Temat: Re: Dylematy :( (dlugie)
Od: "agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Kim wrote:
> Czyli jak sie przeprowadzam to juz na zawsze i nigdy nie ma prawa mi sie nic
> nie podobac bo sama chcialam???
Nie ale tez nie miej innym za zle, ze maja prawo poczuc sie zdziwieni
naglym odwrotem.
> > Nie naskakuje na Ciebie i mam nadzieje, ze nie odebralas tak mego tonu.
>
> Niestety, odebralam.
Przykro mi. Niestety jezyk pisany czesto nie oddaje tonu prawdziwego. W
kazdym razie- nie bylo moja intencja Cie urazic tylko wytlumaczyc druga
strone.
> Poza tym na
> poczatku bylo OK i bylam przekonana, ze bedzie dobrze.
Przeczytaj wlasne zdanie i zastanów sie raz jeszcze- czy w tym momencie
zdziwienie tesciowej nadal uwazasz za takie dziwne i nie na miejscu? Ze
to brak zrozumienia? Przeciez jesli bylo Ci dobrze, wiazalas z tym
miejscem nadzieje to sie z tym nie krylas przed rodzina. Oni do tej pory
wierzyli, ze wszystko OK i byli podtrzymywani w tym duchu przez Ciebie.
> Nie mam do nikogo pretensji ze tu mieszkam. Mowie tylko, ze sie pomylilam i
> ze jest mi zle - fizycznie i psychicznie.
Ty nie masz. Czy Twoj maz i jego rodzina ona o tym wiedza?
Warto byloby im to uswiadomic- zeby nie narastaly konflikty i zale.
> Ciotka mieszka tu juz jakies 30 lat. Nie sadze zeby pamietala czy jej
> kiedykolwiek bylo zle.
Skad mozesz to wiedziec? Skorzystalas z rady? Porozmawalas z nia na ten
temat? Czy po prostu zalozylas, ze " nie sadze zeby pamietala..." ?
Rady moga byc rozne-zle i dobre, sprawdzic sie badz nie ale to nie
znaczy, ze intencje radzacego sa zle- dobrze jest o tym pamietac.
> A poza tym generalnie denerwuje mnie proba wcisniecia
> mi na sile, ze sie przyzwyczaje kiedy ja nie chce sie przyzwyczajac, bo chce
> wrocic do siebie.
Troszeczke ironicznie:
Wiec skoro dobrze Ci z tym, ze zle sie tu czujesz to w czym problem? Nie
przyzwyczajaj sie, nie próbuj, nie dawaj z siebie dobrej woli, nakaz
mezowi przeprowadzke....
oooo - czyzby to juz nie brzmialo tak ladnie?
Serio:
Zwiazek to kompromisy. Skoro do tej pory Wasze ustalenia sie sprawdzaly,
dawaly Ci satysfakcje i na ich podstawie Twoj maz zaczal realizowac
wlasne plany to spróbuj zrozumiec tez jego sytuacje.
Ma zone, dobra prace, rodzine blisko, ustabilizowana sytuacje zyciowa- a
Ty nagle po poltora roku zle sie poczulas i chcesz aby rzucil to
wszystko teraz zaraz i jechal na nieznane?
Jesli Ci z tym zel- to rozmawiajcie, rozmawiajcie, przekonuj meza aby
pomyslal stopniowo o szukaniu pracy gdzie indziej, powolutku pewnie uda
Wam sie to przeprowadzic. Daj Wam na to czas. Ale nie oczekuj, ze ni
stad ni z owad wszyscy beda palac zrozumieniem i checia pomocy teraz
zaraz i w jedyny okreslony sposób dla nieszczesliwej,
niezaaklimatyzowanej. Bo to tez egoizm i brak wczucia sie w te druga
strone.
pzdr
agi
|