Data: 2003-01-23 09:39:39
Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: Jakub Słocki <j...@s...net.nospam>
Pokaż wszystkie nagłówki
In article <3...@p...onet.pl>, a...@p...onet.pl
says...
> Ale lekarz w tym przypadku bedzie tym 'cosiem' czyli sila wyzsza- wiec
> poza pomstowaniem pozostanie pogodzic sie lub nie z sytuacja- to dosc
> normalna sytuacja.
normalna - nienormalna, obrazliwe epitety i burdy tak czy siak beda,
niezaleznie od sposobu. Tak wiec jak dla mnie to kwestia mentalnosci
czlowieka, a nie sposobu
> Sasiada natomiast widujesz codziennie-czyli dzien w dizen widujesz
> przyczyne swojej frustracji, kleski - trudniej sobie z tym poradzic,
Porazki? kleski? jesli w takich kategoriach ten facet by to rozpatrywal
to najlepszy dowod, ze nie wie co czyni - i nie powinno do tego dojsc
ani z obcego ani z sasiadowego dawcy.
> jest to sytuacja bardzije konfliktowa i znowu wzrasta prawdopodobienstwo
> nie poradzenia sobie z sytuacja. Ergo- skrzywdzenia wszystkich dookola z
> dzieckiem wlacznie.
W przypadku takiego patrzenia na sprawe przez faceta na pewno. Choc w
przypadku zaplodnienia z nieznanego dawcy wykluczamy tylko dawce z
problemow, problem krzywdzenia dziecka pozostaje nadal.
> > > Jednak im mniej osób zaangazozwanych- tym mniejsze ryzyko nieporozumien,
> > > tarc, konfliktów, wrwszcie- rozpadu rodziny ( ktorejkolwiek )
> >
> > Zgadzam sie - dlatego niewatpliwie trzeba bardzo uwaznie dobierac
> > "kontrahenta"
>
> Tak. Tyle, ze w tym przypadku oznacza to dobranie nie samego
> "kontrahenta" ale jego z calym dobrodziejstwem inwentarza. Kto Ci
> zagwarantuje, ze za X lat nie rozwiada sie i ten 'epizod' nie bedzie
> powodem do rozpadu ich pozycia?
Szczerze? jestem na tyle ignorantem, ze jesli dzis pan x i pani x mowia
- to dla nas nie stanowi problemu, w pelni to przemyslelismy i jest ok,
to malo mnie obchodzi ze im sie uwidzi za pare lat z tego problem robic.
Od doroslych ludzi oczekuje podejmowania swiadomych decyzji.
K.
|