Data: 2003-01-24 13:25:45
Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: "margola & zielarz" <malgos@spamu_nie_kochamy.panda.bg.univ.gda.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Jojo" <m...@i...pl> napisał w wiadomości
news:b0rcjh$8iu$1@absinth.dialog.net.pl...
> imo nieznajomi sąsiedzi, pracownicy sklepów i opiekuni z piaskownicy się
nie
> kwalifikują na bliższych znajomych,
(wracajac znienacka do glownego watku...)...ale to nie blizsi znajomi
mieliby byc tymi, ktorzy dziecku mogliby dokuczac z powodu pochodzenia, a o
jego pochodzeniu moga dowiedziec sie... (patrz nizej)
> a znajomych i przyjaciół mozna znaleźć wszędzie niekoniecznie na wejsciu
> opowiadając o intymnych sprawach całej rodziny
.... nie od rodziny, w ktorej poczelo sie dziecko, ale np. przypadkowo od
zony sasiada, ktora zwierzy sie ktoregos dnia jednej "blizszej sasiadce" (a
tak, nasza sasiadka przez dlugie lata ukrywala przed innymi dramaty w swojej
rodzinie, a ktoregos dnia nie wytrzymala i gdy plakala, a ja zyczliwie
zapytalam, co sie stalo - wygarnela mi (osobie niezbyt znajomej) mnostwo tak
intymnych problemow, ze az mi bylo glupio. po prostu ja sytuacja przerosla
psychicznie)
Zatem - znow wracajac do rzeczy - uwazam, ze im mniej osob OSOBISCIE
zaangazowanych w poczecie z dawcy nasienia, tym lepiej. Minimalizowanie
zagrozenia. Tylko tyle.
Margola
|