Data: 2002-02-23 17:49:29
Temat: Re: Dziecko i praca
Od: "Łania" <d...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Wiwian" <w...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:a58f5b$10c$1@korweta.task.gda.pl...
> Mam nastepujacy problem.Jestem szczesliwa mama 8-miesiecznego
> dzieciaczka.Dwa miesiace temu skonczyl mi sie urlop macierzynski a
> wychowawczy mi nie przysluguje bo bylam zatrudniona na czas okreslony i
> oczywiscie juz dawno mnie zwolnili.
> I tu zaczynaja sie problemy, bowiem z tego powodu od dwoch miesiecy zyjemy
z
> jednej pensji i zaczyna byc bardzo biednie. Ale to nie jest jeszcze
> najgorsze, najgorszy jest fakt ze moj maz zaczal urzadzac mi awantury i
> stanowczo zyczy sobie abym poszla do pracy. Ja sie tylko pytam gdzie? Poza
> tym co z dzieckiem? Dziecko jest ze mna bardzo zwiazane emocjonalnie i
> wlasciwie to nie chce zostac nawet z babcia. Musialabym wziac opiekunke a
co
> za tym idzie znalezc jako tako platna prace zeby cos z tej mojej pensji
> zostalo. Ale on jest nieugiety i uwaza ze nawet jak zostanie 200 zl to i
tak
> sie oplaca.
Dla dziecka najlepiej jest, by przebywało z matką do ukończenia 3 roku
życia, powie tak każdy psycholog. Zalet takiej decyzji nie sposób przecenić,
ale niestety nie każdą rodzinę na to stać. Z Twojego listu trudno
wywnioskować, czy jesteście w stanie przeżyć bez drugiej pensji. Bo jeśli co
miesiąc brakuje jakiejs sumy na naprawdę niezbędne wydatki i nie można
liczyć na pomoc rodziny to zaczynają narastać długi, zwykle cierpi na tym
atmosfera w domu a więc i dziecko. Czasami trudno ocenić co jest lepsze.
Może Twój mąż czuje zbliżającą się katastrofę finansową i dlatego jest taki
nerwowy? Przyznam, że z trudem przychodzi mi bronienie go, bo sama jestem w
domu z dziećmi od 7 lat, mój mąż uważa, że zarabianie na rodzinę to przede
wszystkim jego obowiązek, wręcz woli bym była w domu, bo uważa, że dzieci i
dom są lepiej zadbane, a ja spokojniejsza.
> Powiem szczerze ze bardzo mnie to boli bo zawsze wydawalo mi sie
> ze rodzina powinna trzymac sie razem i wybierac to co dla niej najlepsze.
A
> tu okazuje sie ze jestem , z osoba ktora mowi ze nie bedzie utrzymywala
> darmozjada i nieroba
Brak mi słów :-( Przestaję go bronić...
> (bo oczywiscie praca przy dziecku sie nie liczy- chyba
> dlatego ze widzi jaka sprawia mi to przyjemnosc).
Może mężowi dobrze by zrobiło, gdyby musiał cały dzień zajmować sie domem i
dzieckiem? Może wtedy doceniłby Twoją pracę? Skoro jest z tych nowoczesnych,
którzy lubią kobiety pracujące, to powinien być też nowoczesny w kwestii
pomagania Ci w domu i przy dziecku. Czy tak jest?
Jakieś babskie czasopismo wyceniło kiedyś pracę kobiety w domu na 2.000 zł
miesięcznie (to było coś ze dwa lata temu), sama byłam zdziwiona. Czytałam
też kiedyś (niestety nie pamiętam gdzie), że robiono badania poziomu stresu
w pracy i okazało się, że praca matki w domu jest najbardziej stresująca,
bardziej nawet od pracy na odpowiedzialnych stanowiskach kierowniczych.
Co robic? Czy on ma racje?
> Awantury sie nasilaja...wiec i tak czeka mnie poszukiwanie pracy.
{ciach}
Skoro bezrobocie jest tak duże, to pracy pewnie i tak nie znajdziesz, więc o
dziecko nie ma się co martwić. Ale postawa Twojego męża (ubliżanie od
darmozjadów, awantury) moim zdaniem jest skandaliczna. Przysięgał przecież,
że "na dobre i na złe itd...." Może powinien porozmawiać z jakimś mężczyzną,
którego żona nie pracuje zawodowo i który jest z tego zadowolony? Innych
pomysłów nie mam :-(
Pozdrawiam i życzę, aby mąż dostrzegł pozytywne strony Twojego bezrobocia.
Łania
|