Data: 2003-10-15 17:33:20
Temat: Re: Dziś w Trójce o diecieKwaśniewskiego
Od: "Rukasu" <r...@a...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Mike" <m...@s...net-nospam> napisał w wiadomości
news:slrn.pl.boqisc.662.michal_@unique_mike.computer
...
>> To byłby argument, gdyby ktoś go udowodnił. A na razie to jedynie grupka
>> optymalnych krzyczy: "a imię moje legion"... ;->
>
> A jakiego rodzaju dowodów wymagasz? Znajdź drugą grupę ludzi, która po
> przejściu na jakiś model żywienia pisze, że np. wyleczyła się z
> cukrzycy, że poprawiło się samopoczucie itd.
Chociażby zwykłej statystyki porównawczej. Choć oczywiście wolałbym pełnej
naukowej analizy problemu.
A takich grup jest pełno: niemal w każdej sekcie po przejściu na
Jedyną-Dopuszczalną-I-Zaakceptowaną-Przez-Naszego-Gu
ru-Dietę każdy z
członków sekty stwierdza że to mu poprawia samopoczucie, leczy z chorób,
itp.
Bardziej realny przykład: North Karelia Project to właśnie olbrzymia grupa
ludzi (cała "prowincja"), którzy po przejściu na dietę
niskotłuszczową/niskocholesterolową (+ staniole w drugim etapie
eksperymentu) doznali znaczącej i w sposób jednoznaczny statystycznie
istotnej poprawy stanu zdrowia. Do tej pory Północna Karelia cieszy się
jedną z najzdrowszych populacji na świecie. M.in. zapadalność na CHD i na
raka przewodu pokarmowego spadła o ponad 70%!
> Na diecie wysokotłuszczowej/niskowęglowodanowej nie można być otyłym, nie
> możliwe są procesy miażdżycowe, niemożliwa jest cukrzyca i wiele innych.
Wiesz, ostatnio ktoś na grupie rzucił żartem, aby każdy podał swoje BMI i
stosowaną dietę. Jestem BARDZO za - z chęcią się dowiem czy rzeczywiście
optymalnie nie chorują na otyłość.
Bo o ile ja wiem, to jest jednak sporo optymalnych, którzy na otyłość
cierpią. :-(
> Proszę bardzo. Na DO nie odkłada się nadmiar tkanki tłuszczowej.
A nie odkłada się, bo... Bo co?
Oczekuję na jakieś eleganckie, najlepiej biochemiczne wyjaśnienie.
> Jak już się ją opanuje i przyzwyczai do liczenia, to owszem. I co w tym
> złego? Zdrowsza, wygodniejsza... lepsza po prostu, niż koryto.
Dla mnie wygodniejsze jest jeść co chcę i kiedy chcę. Mam ochotę na batona?
Jem batona. Mam ochotę na golonkę? Jem golonkę. Mam ochotę na chlebek? Jem
chlebek. Mam ochotę na sałatkę owocowo-warzywną? Jem sałatkę
owocowo-warzywną. Nie mam czasu na obiad, a pod ręką jest McDonalds? Jem w
McDonaldsie. Itp.
I również jestem zdrowy, zadowolony, nie muszę nosić ze sobą kalkulatora...
:-D
> Widzisz, "rozchorowanie się na tle żywieniowym" to pojęcie bardzo
> enigmatyczne. Stosując ZWYKŁĄ dietę, nie prowadzącą do otyłości (czyli
> po prostu nie jedzenie zbyt dużej ilości cukrów), ktoś zapada na jakąś
> chorobę. Przechodzi na DO, choroba ustępuje. Wniosek- choroba powstała
> przez poprzednią dietę... możliwe.
Możliwe. Ale możliwe także że ów hipotetyczny ktoś zaczął wreszcie liczyć
kalorię i naprawdę stosować się do zaleceń jakiegoś konkretnego systemu.
Możliwe, że wcześniej nie przestrzegał żadnej diety. Albo że np. podjadał.
Albo że nie miał dość cierpliwości/siły woli. Możliwe, że dobrał sobie złą
dietę (nawet nie w sensie że "złą", tylko "złą dla niego"). A więc nie
znaczy to, żę neooptymalny przeszedł na dietę zdrową, a jedynie że
zrezygnował z jeszcze gorszej.
Podobnych możliwości jest multum.
> Tak naprawdę KAŻDA dieta węglowodanowa wymaga silnej dyscypliny i jest
> uciążliwa. Każda taka dieta może prowadzić do jedzenia słodyczy, do
> nadwagi.
KAŻDA dieta wymaga dyscypliny. Nie rozumiem natomiast o co Ci chodzi ze
słodyczami? Tzn. uważasz że jeśli ktoś na głodówce połasi się na batona, to
optymalny tego nie zrobi? Dlaczego: jak ktoś łamie dietę, to łamie dietę i
nie ważne czy to DO, czy cokolwiek innego!
> DO nie może prowadzić do nadwagi, bo jeśli jest się już optymalnym,
> przebudowanym, to się zwyczajnie NIE CHCE jeść.
Hm?
...a mnie się wydawało, iż w przypadku większości diet problemem jest
uwarunkowanie psychologiczne! Innymi słowy: na każdej diecie (innej niż
głodówkowa/niskokaloryczna) do której sie przyzwyczaimy nie będziemy czuć
jakiegoś specjalnego głodu/apetytu.
>>> Analogicznie z ŻO. Liczy się odsetek a nie bezwzględne wartości.
~~~~~~~
>>
>> A możesz mi podać namiar na jakieś źródło danych statystycznych a propos
>> DO?
>
> Ja o niebie a ty o chlebie. Pisałem ogólnikowo.
No właśnie. :-(
A ja bym chciał poznać ten odsetek. Bo w przeciwnym razie, to ja mogę
powiedzieć że we wszechświecie większość gwiazd ma układy planetarne. A skąd
to wiem? Bo nasza gwiazda ma! :-/
Czyli powołując się na ów "większy odsetek" tak naprawdę zmyślasz. :-(
> Fakt, inne dla kota, inne dla ryby, inne dla muszki owocówki, inne dla
> człowieka. Człowiek to jednak gatunek, prawda?
Już o tym dyskusja była. Najdłużej żyją i najzdrowsi są Japończycy, u
których zdecydowaną przewagę w diecie obejmują cukry. Innymi słowy, jeśli
najlepsza jest tylko "jedna dieta", to niemal na pewno nie jest to DO! ;->
> Uważam, że dla ludzi może istnieć (oczywiście w ramach różnic fizycznych
> między ludźmi ilości też mogą się różnić a nawet i stosunek- co DO też
> zauważa) jeden, najlepszy stosunek WARTOŚCI odżywczych.
OK. No to co z tymi Japończykami? (niedawno dyskusja na ten temat toczyła
się na wątku [DO] i wyszło że jednak te cukry takie szkodliwe nie są i że
dieta Japończyków rzeczywiście jest taka zdrowa i że JEDEN najlepszy system
jednak nie istnieje. Argumenty optymalnych były DOKŁADNIE takie same, więc
zachęcam. :-)
>> Co i raz prasa podaje informacje, że któryś optymalny gdzieś zmarł z
>> powodu diety.
>
> Podaj choć jedną taką notatkę.
Jeśli chodzi o Atkinsa (tak, wiem że to nie to samo co DO) to chociażby:
http://gala.onet.pl/0,1135509,1,zdrowie.html
--
Pozdrawiam
Rukasu
|