Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!new
s.nask.pl!news.nask.org.pl!newsfeed2.atman.pl!newsfeed.atman.pl!not-for-mail
From: Paulinka <p...@w...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Eksperyment "Kluzik-Rostkowska"
Date: Sat, 13 Nov 2010 01:10:50 +0100
Organization: ATMAN
Lines: 61
Message-ID: <ibkl2c$7bc$15@node1.news.atman.pl>
References: <ib1eb4$mee$1@inews.gazeta.pl> <ib4qj3$35e$1@inews.gazeta.pl>
<4cd67434$0$22808$65785112@news.neostrada.pl>
<ib65ma$5l2$1@inews.gazeta.pl>
<4cd69e6b$0$20991$65785112@news.neostrada.pl>
<ib6ac2$inp$1@inews.gazeta.pl>
<4cd6b2fb$0$22813$65785112@news.neostrada.pl>
<ib6gk6$aj5$1@inews.gazeta.pl>
<4cd71ab0$0$22803$65785112@news.neostrada.pl>
<ib9g9g$6vr$1@inews.gazeta.pl>
<4cd84829$0$27042$65785112@news.neostrada.pl>
<ib9m12$sut$1@inews.gazeta.pl>
<4cd8636c$0$20997$65785112@news.neostrada.pl>
<ib9pl1$ejb$1@inews.gazeta.pl>
<4cd86e4a$0$27047$65785112@news.neostrada.pl>
<ib9sv9$r7q$1@inews.gazeta.pl>
<4cd91590$0$27032$65785112@news.neostrada.pl>
<ibc7r5$21s$1@inews.gazeta.pl>
<4cd9b9c2$0$22815$65785112@news.neostrada.pl>
<ibf9o0$779$1@inews.gazeta.pl>
<4cdc3392$0$21005$65785112@news.neostrada.pl>
<ibkdv5$pre$1@inews.gazeta.pl>
<4cddc226$0$27033$65785112@news.neostrada.pl>
<ibkhs1$a06$1@inews.gazeta.pl>
<4cddcc4d$0$21010$65785112@news.neostrada.pl>
<ibkkjc$h08$1@inews.gazeta.pl>
NNTP-Posting-Host: nat3.finemedia.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: node1.news.atman.pl 1289607052 7532 188.122.20.27 (13 Nov 2010 00:10:52 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Sat, 13 Nov 2010 00:10:52 +0000 (UTC)
User-Agent: Thunderbird 2.0.0.4 (Windows/20070604)
In-Reply-To: <ibkkjc$h08$1@inews.gazeta.pl>
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:569792
Ukryj nagłówki
vonBraun pisze:
> medea wrote:
>
>> W dniu 2010-11-13 00:16, vonBraun pisze:
>>
>>>> Hm, mnie nawet nie tyle chodzi o przecenianie czy niedocenianie tego
>>>> czynnika na ŻYCIE KOBIETY, bo że on ma wpływ (dobry lub zły, mniejszy
>>>> lub większy) to jest jasne, ALE wolałabym tego czynnika zbytnio nie
>>>> związywać z kwintesencją kobiecości, a co za tym idzie - nie
>>>> uzależniać od niego oceny poziomu akceptacji kobiecości u kogoś (od
>>>> tego wyszliśmy).
>>>
>>> Powtórzę to co pisałem Veronice:
>>>
>>> Chodzi mi tu o tą składową kobiecości, która umie poprzez strój, ubiór,
>>> dietę, sport, makijaż, uczesanie + odpowiednie eksponujace to zachowanie
>>> poprawić "uśrednioną" ocenę swej atrakcyjności.
>>>
>>> Można to co pisze nazywać "nadmiernym powiązaniem z kwintesencją
>>> kobiecości", niemniej dla wygody proponuję nazwać to "przypisaniem
>>> większej roli w określaniu ogólnej atrakcyjności kobiety."
>>
>>
>> To jeszcze dla już zupełnej jasności: dla Ciebie "atrakcyjność
>> kobiety" jest równoznaczna z, czy nawet wynika z jej własnej
>> akceptacji swojej kobiecości? Dobrze rozumiem?
> Inaczej - skłonny jestem podejrzewać, że owa "akceptacja" kobiecości
> może w różnym stopniu dotyczyć różnych rzeczy.
>
> Można np. zaakceptować w sobie "kobietę matkę" a juz mniej np.: "kobietę
> dającą radośc i biorącą radośc od mężczyzny" np.
>
> Jedną z takich składowych byłaby też akceptacja typowego, kulturowego
> wyglądu kobiety - wiadomo, ze mózg "uśrednia" przy ocenie atrakcyjności.
>
>>> Oczywiste jest, że mężczyźni mogą w podobny sposób pracować nad swoim
>>> wyglądem
>>
>>
>> Czyli jest to cecha ogólnoludzka, nie tylko czysto kobieca! Takie
>> rozwiązanie mi się najbardziej podoba. :)
> Jakkolwiek, kiedy idę do fryzjera, spotykam tam kobiety, które przyszły
> przede mną, wciąż siedzą na "stanowisku" gdy czekam na kolejnych 4 panów
> przede mna do "fryzjerki męskiej" i w dalszym ciągu coś tam się z nimi
> robi gdy wychodzę - czy ja opowiadałem tutaj jaki szok przeżyłem
> obserwując panią której wczepiano całe pęki sztucznych włosów przez
> ponad godzinę...?
>
> Te zachowania częstsze są u kobiet. Wydaje mi się jednak, że tu można
> zaryzykować już jakieś podejrzenia o rodzaj "uzależnienia" od własnego
> wyglądu - imho przesada. U mężczyzn widuje to rzadziej. Znałem tylko
> jednego faceta, który wstawał CODZIENNIE godzinę wcześniej aby zrobic
> spobie "tapir" a'la Hendrix - ale to był perkusista...
Pewna grupa mężczyzn buduje swoją tożsamość przez wygląd.
Koncerny kosmetyczne dla mężczyzn nie powstały z próżni.
Zblazować może się każdy.
--
Paulinka
|