Data: 2010-11-13 00:19:54
Temat: Re: Eksperyment "Kluzik-Rostkowska"
Od: Paulinka <p...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
vonBraun pisze:
> Paulinka wrote:
>> vonBraun pisze:
>>
>>> medea wrote:
>>>
>>>> W dniu 2010-11-13 00:16, vonBraun pisze:
>>>>
>>>>>> Hm, mnie nawet nie tyle chodzi o przecenianie czy niedocenianie tego
>>>>>> czynnika na ŻYCIE KOBIETY, bo że on ma wpływ (dobry lub zły, mniejszy
>>>>>> lub większy) to jest jasne, ALE wolałabym tego czynnika zbytnio nie
>>>>>> związywać z kwintesencją kobiecości, a co za tym idzie - nie
>>>>>> uzależniać od niego oceny poziomu akceptacji kobiecości u kogoś (od
>>>>>> tego wyszliśmy).
>>>>>
>>>>>
>>>>> Powtórzę to co pisałem Veronice:
>>>>>
>>>>> Chodzi mi tu o tą składową kobiecości, która umie poprzez strój,
>>>>> ubiór,
>>>>> dietę, sport, makijaż, uczesanie + odpowiednie eksponujace to
>>>>> zachowanie
>>>>> poprawić "uśrednioną" ocenę swej atrakcyjności.
>>>>>
>>>>> Można to co pisze nazywać "nadmiernym powiązaniem z kwintesencją
>>>>> kobiecości", niemniej dla wygody proponuję nazwać to "przypisaniem
>>>>> większej roli w określaniu ogólnej atrakcyjności kobiety."
>>>>
>>>>
>>>>
>>>> To jeszcze dla już zupełnej jasności: dla Ciebie "atrakcyjność
>>>> kobiety" jest równoznaczna z, czy nawet wynika z jej własnej
>>>> akceptacji swojej kobiecości? Dobrze rozumiem?
>>>
>>> Inaczej - skłonny jestem podejrzewać, że owa "akceptacja" kobiecości
>>> może w różnym stopniu dotyczyć różnych rzeczy.
>>>
>>> Można np. zaakceptować w sobie "kobietę matkę" a juz mniej np.:
>>> "kobietę dającą radośc i biorącą radośc od mężczyzny" np.
>>>
>>> Jedną z takich składowych byłaby też akceptacja typowego, kulturowego
>>> wyglądu kobiety - wiadomo, ze mózg "uśrednia" przy ocenie atrakcyjności.
>>>
>>>>> Oczywiste jest, że mężczyźni mogą w podobny sposób pracować nad swoim
>>>>> wyglądem
>>>>
>>>>
>>>>
>>>> Czyli jest to cecha ogólnoludzka, nie tylko czysto kobieca! Takie
>>>> rozwiązanie mi się najbardziej podoba. :)
>>>
>>> Jakkolwiek, kiedy idę do fryzjera, spotykam tam kobiety, które
>>> przyszły przede mną, wciąż siedzą na "stanowisku" gdy czekam na
>>> kolejnych 4 panów przede mna do "fryzjerki męskiej" i w dalszym ciągu
>>> coś tam się z nimi robi gdy wychodzę - czy ja opowiadałem tutaj jaki
>>> szok przeżyłem obserwując panią której wczepiano całe pęki sztucznych
>>> włosów przez ponad godzinę...?
>>>
>>> Te zachowania częstsze są u kobiet. Wydaje mi się jednak, że tu można
>>> zaryzykować już jakieś podejrzenia o rodzaj "uzależnienia" od
>>> własnego wyglądu - imho przesada. U mężczyzn widuje to rzadziej.
>>> Znałem tylko jednego faceta, który wstawał CODZIENNIE godzinę
>>> wcześniej aby zrobic spobie "tapir" a'la Hendrix - ale to był
>>> perkusista...
>>
>>
>> Pewna grupa mężczyzn buduje swoją tożsamość przez wygląd.
>> Koncerny kosmetyczne dla mężczyzn nie powstały z próżni.
>> Zblazować może się każdy.
>>
>
> Włąśnie uświadomiłem sobie lepszy przykład - wydaje się, że znacznie
> więcej mężczyzn bardzo pracuje nad swoim męskim wyglądem - weźmy choćby
> btych biorących sterydy. W sumie więc asymetria nie jest aż tak silna
> choć upierałbym się na razie, że chyba jest.
Ci mężczyźni mają z reguły ładne brzuszki i zero zdolności
prokreacyjnej. O ile to jest zabawne w okresie erotycznej zabawy, to
wielkim finansowym problemem jest leczenie niepłodności.
--
Paulinka
|