Path: news-archive.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!newsfeed2.atman.pl!newsfeed.atman.pl!no
t-for-mail
From: Paulinka <p...@w...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Eksperyment "Kluzik-Rostkowska"
Date: Sat, 13 Nov 2010 01:19:54 +0100
Organization: ATMAN
Lines: 83
Message-ID: <ibkljc$7bc$16@node1.news.atman.pl>
References: <ib1eb4$mee$1@inews.gazeta.pl> <ib65ma$5l2$1@inews.gazeta.pl>
<4cd69e6b$0$20991$65785112@news.neostrada.pl>
<ib6ac2$inp$1@inews.gazeta.pl>
<4cd6b2fb$0$22813$65785112@news.neostrada.pl>
<ib6gk6$aj5$1@inews.gazeta.pl>
<4cd71ab0$0$22803$65785112@news.neostrada.pl>
<ib9g9g$6vr$1@inews.gazeta.pl>
<4cd84829$0$27042$65785112@news.neostrada.pl>
<ib9m12$sut$1@inews.gazeta.pl>
<4cd8636c$0$20997$65785112@news.neostrada.pl>
<ib9pl1$ejb$1@inews.gazeta.pl>
<4cd86e4a$0$27047$65785112@news.neostrada.pl>
<ib9sv9$r7q$1@inews.gazeta.pl>
<4cd91590$0$27032$65785112@news.neostrada.pl>
<ibc7r5$21s$1@inews.gazeta.pl>
<4cd9b9c2$0$22815$65785112@news.neostrada.pl>
<ibf9o0$779$1@inews.gazeta.pl>
<4cdc3392$0$21005$65785112@news.neostrada.pl>
<ibkdv5$pre$1@inews.gazeta.pl>
<4cddc226$0$27033$65785112@news.neostrada.pl>
<ibkhs1$a06$1@inews.gazeta.pl>
<4cddcc4d$0$21010$65785112@news.neostrada.pl>
<ibkkjc$h08$1@inews.gazeta.pl> <ibkl2c$7bc$15@node1.news.atman.pl>
<ibkl7n$i7b$1@inews.gazeta.pl>
NNTP-Posting-Host: nat3.finemedia.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: node1.news.atman.pl 1289607596 7532 188.122.20.27 (13 Nov 2010 00:19:56 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Sat, 13 Nov 2010 00:19:56 +0000 (UTC)
User-Agent: Thunderbird 2.0.0.4 (Windows/20070604)
In-Reply-To: <ibkl7n$i7b$1@inews.gazeta.pl>
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:569797
Ukryj nagłówki
vonBraun pisze:
> Paulinka wrote:
>> vonBraun pisze:
>>
>>> medea wrote:
>>>
>>>> W dniu 2010-11-13 00:16, vonBraun pisze:
>>>>
>>>>>> Hm, mnie nawet nie tyle chodzi o przecenianie czy niedocenianie tego
>>>>>> czynnika na ŻYCIE KOBIETY, bo że on ma wpływ (dobry lub zły, mniejszy
>>>>>> lub większy) to jest jasne, ALE wolałabym tego czynnika zbytnio nie
>>>>>> związywać z kwintesencją kobiecości, a co za tym idzie - nie
>>>>>> uzależniać od niego oceny poziomu akceptacji kobiecości u kogoś (od
>>>>>> tego wyszliśmy).
>>>>>
>>>>>
>>>>> Powtórzę to co pisałem Veronice:
>>>>>
>>>>> Chodzi mi tu o tą składową kobiecości, która umie poprzez strój,
>>>>> ubiór,
>>>>> dietę, sport, makijaż, uczesanie + odpowiednie eksponujace to
>>>>> zachowanie
>>>>> poprawić "uśrednioną" ocenę swej atrakcyjności.
>>>>>
>>>>> Można to co pisze nazywać "nadmiernym powiązaniem z kwintesencją
>>>>> kobiecości", niemniej dla wygody proponuję nazwać to "przypisaniem
>>>>> większej roli w określaniu ogólnej atrakcyjności kobiety."
>>>>
>>>>
>>>>
>>>> To jeszcze dla już zupełnej jasności: dla Ciebie "atrakcyjność
>>>> kobiety" jest równoznaczna z, czy nawet wynika z jej własnej
>>>> akceptacji swojej kobiecości? Dobrze rozumiem?
>>>
>>> Inaczej - skłonny jestem podejrzewać, że owa "akceptacja" kobiecości
>>> może w różnym stopniu dotyczyć różnych rzeczy.
>>>
>>> Można np. zaakceptować w sobie "kobietę matkę" a juz mniej np.:
>>> "kobietę dającą radośc i biorącą radośc od mężczyzny" np.
>>>
>>> Jedną z takich składowych byłaby też akceptacja typowego, kulturowego
>>> wyglądu kobiety - wiadomo, ze mózg "uśrednia" przy ocenie atrakcyjności.
>>>
>>>>> Oczywiste jest, że mężczyźni mogą w podobny sposób pracować nad swoim
>>>>> wyglądem
>>>>
>>>>
>>>>
>>>> Czyli jest to cecha ogólnoludzka, nie tylko czysto kobieca! Takie
>>>> rozwiązanie mi się najbardziej podoba. :)
>>>
>>> Jakkolwiek, kiedy idę do fryzjera, spotykam tam kobiety, które
>>> przyszły przede mną, wciąż siedzą na "stanowisku" gdy czekam na
>>> kolejnych 4 panów przede mna do "fryzjerki męskiej" i w dalszym ciągu
>>> coś tam się z nimi robi gdy wychodzę - czy ja opowiadałem tutaj jaki
>>> szok przeżyłem obserwując panią której wczepiano całe pęki sztucznych
>>> włosów przez ponad godzinę...?
>>>
>>> Te zachowania częstsze są u kobiet. Wydaje mi się jednak, że tu można
>>> zaryzykować już jakieś podejrzenia o rodzaj "uzależnienia" od
>>> własnego wyglądu - imho przesada. U mężczyzn widuje to rzadziej.
>>> Znałem tylko jednego faceta, który wstawał CODZIENNIE godzinę
>>> wcześniej aby zrobic spobie "tapir" a'la Hendrix - ale to był
>>> perkusista...
>>
>>
>> Pewna grupa mężczyzn buduje swoją tożsamość przez wygląd.
>> Koncerny kosmetyczne dla mężczyzn nie powstały z próżni.
>> Zblazować może się każdy.
>>
>
> Włąśnie uświadomiłem sobie lepszy przykład - wydaje się, że znacznie
> więcej mężczyzn bardzo pracuje nad swoim męskim wyglądem - weźmy choćby
> btych biorących sterydy. W sumie więc asymetria nie jest aż tak silna
> choć upierałbym się na razie, że chyba jest.
Ci mężczyźni mają z reguły ładne brzuszki i zero zdolności
prokreacyjnej. O ile to jest zabawne w okresie erotycznej zabawy, to
wielkim finansowym problemem jest leczenie niepłodności.
--
Paulinka
|