Data: 2010-11-13 00:13:42
Temat: Re: Eksperyment "Kluzik-Rostkowska"
Od: vonBraun <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Paulinka wrote:
> vonBraun pisze:
>
>> medea wrote:
>>
>>> W dniu 2010-11-13 00:16, vonBraun pisze:
>>>
>>>>> Hm, mnie nawet nie tyle chodzi o przecenianie czy niedocenianie tego
>>>>> czynnika na ŻYCIE KOBIETY, bo że on ma wpływ (dobry lub zły, mniejszy
>>>>> lub większy) to jest jasne, ALE wolałabym tego czynnika zbytnio nie
>>>>> związywać z kwintesencją kobiecości, a co za tym idzie - nie
>>>>> uzależniać od niego oceny poziomu akceptacji kobiecości u kogoś (od
>>>>> tego wyszliśmy).
>>>>
>>>>
>>>> Powtórzę to co pisałem Veronice:
>>>>
>>>> Chodzi mi tu o tą składową kobiecości, która umie poprzez strój, ubiór,
>>>> dietę, sport, makijaż, uczesanie + odpowiednie eksponujace to
>>>> zachowanie
>>>> poprawić "uśrednioną" ocenę swej atrakcyjności.
>>>>
>>>> Można to co pisze nazywać "nadmiernym powiązaniem z kwintesencją
>>>> kobiecości", niemniej dla wygody proponuję nazwać to "przypisaniem
>>>> większej roli w określaniu ogólnej atrakcyjności kobiety."
>>>
>>>
>>>
>>> To jeszcze dla już zupełnej jasności: dla Ciebie "atrakcyjność
>>> kobiety" jest równoznaczna z, czy nawet wynika z jej własnej
>>> akceptacji swojej kobiecości? Dobrze rozumiem?
>>
>> Inaczej - skłonny jestem podejrzewać, że owa "akceptacja" kobiecości
>> może w różnym stopniu dotyczyć różnych rzeczy.
>>
>> Można np. zaakceptować w sobie "kobietę matkę" a juz mniej np.:
>> "kobietę dającą radośc i biorącą radośc od mężczyzny" np.
>>
>> Jedną z takich składowych byłaby też akceptacja typowego, kulturowego
>> wyglądu kobiety - wiadomo, ze mózg "uśrednia" przy ocenie atrakcyjności.
>>
>>>> Oczywiste jest, że mężczyźni mogą w podobny sposób pracować nad swoim
>>>> wyglądem
>>>
>>>
>>>
>>> Czyli jest to cecha ogólnoludzka, nie tylko czysto kobieca! Takie
>>> rozwiązanie mi się najbardziej podoba. :)
>>
>> Jakkolwiek, kiedy idę do fryzjera, spotykam tam kobiety, które
>> przyszły przede mną, wciąż siedzą na "stanowisku" gdy czekam na
>> kolejnych 4 panów przede mna do "fryzjerki męskiej" i w dalszym ciągu
>> coś tam się z nimi robi gdy wychodzę - czy ja opowiadałem tutaj jaki
>> szok przeżyłem obserwując panią której wczepiano całe pęki sztucznych
>> włosów przez ponad godzinę...?
>>
>> Te zachowania częstsze są u kobiet. Wydaje mi się jednak, że tu można
>> zaryzykować już jakieś podejrzenia o rodzaj "uzależnienia" od własnego
>> wyglądu - imho przesada. U mężczyzn widuje to rzadziej. Znałem tylko
>> jednego faceta, który wstawał CODZIENNIE godzinę wcześniej aby zrobic
>> spobie "tapir" a'la Hendrix - ale to był perkusista...
>
>
> Pewna grupa mężczyzn buduje swoją tożsamość przez wygląd.
> Koncerny kosmetyczne dla mężczyzn nie powstały z próżni.
> Zblazować może się każdy.
>
Włąśnie uświadomiłem sobie lepszy przykład - wydaje się, że znacznie
więcej mężczyzn bardzo pracuje nad swoim męskim wyglądem - weźmy choćby
btych biorących sterydy. W sumie więc asymetria nie jest aż tak silna
choć upierałbym się na razie, że chyba jest.
pozdrawiam
vonBraun
|