Data: 2003-04-16 20:05:40
Temat: Re: Gdzie spizarnie z tamtych lat
Od: w...@t...com.pl (Wladyslaw Los)
Pokaż wszystkie nagłówki
Magdalena Bassett <m...@o...com> wrote:
> Do dzis licze dla uspokojenia.
> Drzwi spizarni trzeba bylo trzymac zamkniete, ale raz ktos zapomnial, i
> pies raz skradl i zezarl cala biala kielbase przeznaczona na sniadanie
> wielkanocne.
> Cale zycie tesknilam za taka prawdziwa spizarnia. A Wy?
>
> Czy byly lub sa u Was w rodzinie spizarnie? Czy pamietacie takie sprzed
> czasu lodowek?
Co spizarnia to spizarnia, gdzie tam do niej lodowkom.
Pies psem, ale moj dziadek, ten z Poznania, co w Kijowie zanlazl babcia
-- protestantke, byl mezczyzna ogromnej postury i wielkiego apetytu.
Legenda rodzinna glosi, ze jeszecze kiedy byl chlopcem, wychodzil raz z
rodzicami na snaidanie wielkanocne do innych krewnych. Poniewaz
pradziadkowie nie chcieli, by za duzo jadl u tych krewnych, polecono mu
przed wyjsciem: pojdz do spizarki, zjedz indyka. Wiec dziadek poszedl
do spizarki i zjadl calego indyka swiatecznego, co nie przeszkodzilo mu
wcale spalaszowac nastepnie wielkanocnego sniadania.
Wladyslaw
|